27 grudnia 2009

lluvia, lluvia, lluvia


deszcze, deszcze, deszcze... zenitalne, ulewne, nagle, niespodziewane, te przelotne i te ktore padaja z niczym rozprutej chmury godzinami, deszcze zimne, cieple, nawalnice, grzmoty, pioruny, burze, pelne slonce. Tak mniej wiecej od kilku dni wyglada pogoda. Codziennie rano wstaje i modle sie podciagajac zaluzje, zebym wdrodze do pracy wstrzelila sie w te pol godziny niepadania coby od rana nie popsuc sobie humoru ze przemoklam do suchej nitki. Ostatnio cale nasze zycie podlega wlasciwie cyklowi "padan" deszczu. A nadchodzi on tak gwaltownie ze kiedy sie zorietujesz ze juz pada i masz do obskoczenia 4 pokoje sama w ktorych masz do zamniecia okna to gwarantuje ze jak dobiegniesz do ostatniego to wody bedzie po lydki :) Patrz: Marta. Notorycznie tez przez ostatni tydzien robimy pranie, jedno i to samo bo kiedy dojdzie ono do wzglednego stanu suchosci zostaje przemoczone do ostatniej nitki i schnie, schnie, smierdzi bo prawie gnije... A warto nadmienic ze o luksusie centralnego ogrzewania nie pomyslano tutaj...

En Tarifa cuando emezo a llover despues de 4 meses sin lluvia era tan extrano sentirlo en el cuerpo, en la piel. Y ahora estoy ya harto de la lluvia! Esta lloviendo hace una semana y no es lluvia normal! Es como tiran a ti los cubos con agua. Cuando sales por cualquier lugar tienes que meterse en este periodo chiquitito cuando no llueve asi tranquilo puedes regresar seco a casa, pero si algo va mal estas totalmente empapado!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz