25 lipca 2011

Tour de Pologne

Podczas gdy w niektórych miejscach trwają emocje związane z przejazdem kolarzy Tour de France, my powoli przygotowujemy się do Tour de Pologne :) My czyli ja staję na wysokości zadania w pomocy przy organizacji finału II etapu Częstochowa-Dąbrowa Górnicza w moim mieście, a mój tata za moją gorącą namową zapisał się na Wyścig Kolarski 50+ na trasie 7,5 km. Startują wszyscy, którzy na karku mają już 50 lat bądź więcej. O dziwo zainteresowanie jest spore, lista startujących dobija już setki a niektórzy kolarze mają po 70 lat. Jakoś mnie to jednak nie dziwi. Na półmaratonie nie raz przekonałam się, że z dużo starszymi od siebie nie ma co stawać w szranki!

A tutaj filmik zrealizowany przez naszych Cameleonów :)


Ponad to dużo wspinu, odkryłam na nowo rewelacyjne miejsce do wspinania rzut beretem, ot na piechotę z mojej działki na jurze. Ale o tym dokładnie jak wybiorę się tam jeszcze raz i jakieś zdjęcie ze sobą przywiozę. Na tapecie też jest temat remontu. Trochę się już klaruje jaki styl, kolory, gdzie meble itd. Zaczęłam nawet w wolnej chwili czytać co nieco o feng shui ale jak szybko zaczęłam tak szybko zakończyłam, bo gdybym chciała wierzyć w to wszystko co jest napisane to remont trwał by 10 lat i żaden mebel nie nadawałby się do użytkowania. Ot tak na przykład - pod łóżkiem w sypialni powinna znajdować się wolna przestrzeń, a akurat moje wypatrzone łóżko ma cztery wielkie szuflady, w których już postanowiłam będę trzymać sprzęt wspinaczkowy i cały górski ekwipunek... i co? I pasowałoby zmienić plany. Ale nauczona życiem na małych przestrzeniach (mieszkanie w którym mieszkałam z rodzicami 36m2) w dobie Ikei stwierdzam, że każde szczeliny muszą być w pełni wykorzystane! To tylko jeden przykład z feng shui zmieniający moją koncepcję - a takich było tysiące! A tak w ogóle w bocznym pasku lista blogów, które ostatnio zaczęłam śledzić w związku poszukiwaniem inspiracji. Mega szacun dla autorów!
El ultimo tiempo, como tenemos verano aqui y hay que disfrutar el tiempo bien - entrenando, pasando tiempo fuera, disfrutando sol - resulta en no tener tiempo paaaa nada! Ni para actualizar el blog, ni para llamar mis amigos en varios rincones del mundo, ni para descansar bien. Ahora tengo mucho trabajo - mas con Tour de Pologne que se empieza ya en algunos dias. En mi ciudad, Dąbrowa Górnicza, tenemos la meta de la segunda ronda de la carrera (lo podeis ver en la peli). El mimso dia tenemos tambien carrera para los mayores mas que 50 anos (donde mi Padre participa) y para ninietos. Ademas paso tiempo pensando en la decoracion de mi piso nuevo, donde me mudare la semana que viene :)

7 lipca 2011

na swoim


 Zainspirowały mnie ramki na ścianie - już mam zdjęcia faworytów
 do umieszczenia w nich :) I wiele poduch! O tak!
Oszalałam na punkcie tego zlewu - jego kwadratura i prostota zachwyca!
kwintesencja prostoty - po tym zdjęciu nie chce żadnych kabin i brodzików...
po tym zdjęciu stwierdziłam, że na podłodze ma być biały parkiet i nic innego!
a tutaj oszalałam na punkcie drzwi a'la okiennic i ktokolwiek widział
ktokolwiek wie proszony jest o kontakt!

Ale do rzeczy... ufff.... dużo się ostatnio dzieje, bardzo dużo. Ale z tego bardzo dużo wyiskam tylko jedną rzecz, która ostatnio absolutnie mnie absorbuje - remont. Zdaje się, że przyszedł TEN czas, na który wiele młodych osób napotyka się w  swoim życiu - własne cztery katy i ich zrobienie na własne widzimisię. Zatem właśnie to moje widzimisię śni mi się po nocach, nie daje zapomnieć w ciągu dnia. Przede mną jeszcze bardzo długa droga - rozeznanie się w materiałach dostępnych na rynku, kolorach, ekipach, elektrykach, gazownikach, murarzach, rurarzach i płytkarzach... póki co w przyszłym tygodniu zapraszam znajomego architekta, który rzuci okiem na co można a czego nie i zweryfikują się moje plany o wielkiej kuchni, wybiciu ścian itd. Póki co pozostaje mi szukać inspiracji  tu i tu. Dzięki nim wiem, że mój dom będzie w stylu skandynawskim. Kto by powiedział, po dwóch latach mieszkania w Andaluzji, że biele, szarości, szorstkość drewna i surowość metalu mnie urzekną? :)

Ach i  stałam się szczęśliwą posiadaczką kota - kto by pomyślał? Jakież to życie jest przewrotne!

Całe szczęście wielu z moich znajomych jest na podobnym etapie jak ja, więc rozmowy przy piwie prędzej czy później schodzą na temat grys, panele czy jednak drewno? :)

O postępach będę oczywiście informować, z góry przepraszam jeśli blog zrobi się z lekka monotematyczny.

I cóż... te zdjęcia powyżej pozwoliłam sobie podkraść z blogów wcześniej przeze mnie wspomnianych jako full inspiration! To co.... parapetówa w grudniu!? :)

Well, it's just life. Show must go on. One are gone the other one must stay. After a lot of stories that took place last few weeks just some of them are worth mentioning. One is that I am a very happy and proud owner of a quite wild cat! Me, who always prefered dogs! Well, we will see. What's more - I am moving to new flat, a little bit bigger taht the one I live in right now. But what is important about the fact - it is my own falt :) So yupiiie yeaah! I can do whatever I want with this - decorating, redecorating, distructing and constructing! Right now the long, long way to move there and have it as I wish. The works I hope start soon but by what time will be finished - nobody knows! Keep fingers crossed for Polly as electrician, construction worker, tile and wooden floors pro and plumber. For God sake, I hope I will survive this! :)