13 lipca 2015

Wołowa Turnia - droga Stanisławskiego

Wpisy o moich wspinach w Tatrach powinnam wszystkie tytułować tak samo: „z pamiętnika młodego Taternika”. I wszystkie zapewne miały by wspólny mianownik, którym jest brak wiary w siebie, wielki strach w oczach, czarna dziura w głowie, chęć zrobienia arcy-projektów i przykra konfrontacja z rzeczywistością.

Weekend zapowiadał się słoneczny, choć chłodny. Jest to któryś dzień z rzędu, gdy utrzymuje się w Tatrach pogoda. Gdy myślę, że w zeszłym roku w tym samym czasie odbywałam kurs, a warunki częstokroć przypominały te z pogranicza późnej zimy, a wczesnej jesieni – tym bardziej zazdroszczę tegorocznym kursantom!

Zatem jedno jest pewne – bierzemy szpej i jedziemy w Tatry. Tylko gdzie…? Polska odpada, średnia liczba zagęszczenia wspinaczy na drogach w pogodny dzień powoduje, że częstokroć trzeba odczekać swoje w kolejce pod ścianą. Mówię tu oczywiście o drogach popularnych i łatwych, na miarę młodego taternika stawiającego pierwsze kroki :)

Zatem jest popłoch, poszukiwanie – jak nie ta strona granicy to druga – ale gdzie – Galeria Gankowa, Gerlach, Batyżowiecki? No gdzie – dróg sporo ale „to nie jest to”. Pomoc nadciąga od słowackiego wspinacza, który poleca Wołową Turnię. W mig zderzają się dwie koncepcje i plan na weekend gotowy – droga Stanisławskiego na Wołowej Turni w Dolinie Żabiej oraz grań Żabiego Konia.

Szukanie topo, opisów, schematów, maile i w kilka chwil temat jest dogłębnie rozpracowany. Doskonałe opisy znajdują się na stronach : tu, tu i tu.

Właściwie dzięki wskazówkom i dokładnym opisom autorów udało się bez problemu znaleźć odpowiednie ścieżki, przebieg drogi w skale a nawet… miejsce na nocleg.

Droga Stanisławskiego – idealnie, logicznie poprowadzona linia. Piątkowa droga, która może przerazić w swym szkicu serią czterech przewieszek. Jednak jej trudność nie polega na tych przewieszkach – gdzie bądź co bądź jest się gdzie chwycić i dobrze oprzeć stopy, acz na płycie, gdzie trzeba pod okapem zrobić trawers i nie za bardzo jest się gdzie chwycić, pod nogami lufa i trzeba zaufać, że na tej pionowej ścianie nogi nie wiadomo o co właściwie wsparte… jakoś trzymają.

Droga ma 5 wyciągów… pierwszy III w miarę łatwy kończący się pod trzeba przewieszkami – ze stanowiskiem z dwóch ringów. Kolejne wyciągi IV/V przyprawiają o szybsze bicie serca. Stanowiska są wyposażone w ringi, a gdzie niegdzie znajdują się stare (ale jare) haki. Drugi wyciąg prowadzi zacięciem, a stanowisko znajduje się pod okapem po prawej stronie na ścianie. III wyciąg to wspinanie w płycie i ostatnia przewieszka. IV wyciąg prowadzi nas przez kluczową płytę do siodła na grani skąd rozpoczyna się ostatni wyciąg już bezpośrednio na szczyt – też około III, chyba że na własne życzenie, jak ja to zrobiłam można sobie życie utrudnić.

Teraz jak z tego zejść… można „z buta” miejscami się zewspiując, a start ścieżki jest na polską stronę albo można zjechać dwoma zjazdami, bądź jednym (my zjechaliśmy na 60 m linie i później trochę się zewspinaliśmy) – stanowisko widoczne jest po prawej stronie grani gdy spoglądasz w stronę rysów.

Drugą drogę, po którą zapewne wrócimy następnym razem, jest zaczynająca się tuż obok, a biegnąca po płytach, o 50 metrów krótsza Soflovka V oraz okazały Południowy Filar Wołowej Turni IV.

A teraz informacja, która właściwie powinna znaleźć się na początku opisu – czyli jak dostać się pod ścianę

Zdjęcia i dokładne opisy znajdziecie na stronkach, które i mnie elegancko wszystko wyjaśniły. Po krótce… 9 km z parkingu na Szczyrbskim Plesie (6 euro za dzień) szlak niebieski, następnie czerwony na Rysy. Odbicie przed Żabim Stawem ewidentną ścieżką i trawersowanie go wzdłuż brzegu po lewej stronie. Tu i ówdzie znajdują się kopczyki., Grunt to by dojść do potoku wypływającego z Pośredniego Stawu Żabiego, tam ścieżka przecina potok i już ewidentnie pnąc się w górę prowadzi pod ścianę.



Przed czwartym wyciągiem

wyśmienita pogoda - słońce i chłodny, rześki wiatr - czegóż chcieć więcej?

Pięciogwiazdkowy hotel z widokiem na Pośredni Żabi Staw

W drodze pod ścianę 
Weryfikacja schematu i topo ze ścianą Wołowej Turni

Nawet przy wyżnim stawie znajdą się wygodne koleby u podnóża ściany

Startujemy! II wyciąg!

Stanowisko po II wyciągu, ponad 3 przewieszkami


Przed IV wyciągiem


Popas i korek ze schodzących się w tym miejscu trzech dróg - Filara Południowego Wołowej, Stoflovki oraz Stanisławskiego

Ostatni III wyciąg, tu wypłaszczenie pod szczytem

Na piku!

Z widokiem na Czarny Staw oraz Morskie Oko

Rysy oraz Wysoka

Mięgusze, Grań Żabich, Cubryna, Kazalnica...

Chwila zadumy i obserwacji na szczycie

szczerze podziwiam tych, którzy na szczytach malowali granice - że im się chciało!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz