Dawno nie miałam okazji pochodzić niezobowiązująco po górach - niezobowiązująco znaczy bez nart, bez ciężkiego plecaka wypełnionego szpejem do wspinania albo do zejścia w czeluście jaskiń. Dawno chodzenie po górach nie było samym li tylko chodzeniem...stąd też może tyle pozytywnych wrażeń, taki chill, że przy pierwszej lepszej chwili, na polanie w blasku i cieple słońca ucinam sobie błogą drzemkę.
Przypominają mi się stare czasy, kiedy to jako dziecko rodzice zabierali mnie na wycieczki w góry. Z mapą w ręku przemierzaliśmy beskidzkie szlaki wzdłuż i wszerz nie raz ocierając się o niezapomniane przygody. No właśnie... to niesamowite ile sytuacji, miejsc i pozytywnych wspomnień zapamiętałam z tego czasu.
W tym roku znów stajemy na szlaku z tatą. Tym razem celem jest Pilsko. W zeszłym roku była
Babia, która prócz widoków, zimna i przemoczenie przyniosła jeszcze tylko zmęczenie.Prognozy na ten wypad są jednak zdecydowanie lepsze, stąd i nasze optymistyczne nastawienie.
Auto parkujemy wcześnie rano w sobotę przy hotelu Jontek skąd klepiskiem nartostradowym wyruszamy do zielonego szlaku na Halę Miziową. W górach wiosna dopiero raczkuje. Tu i ówdzie zalegają łachy mokrego, roztapiającego się śniegu. Drzewa puszczają pierwsze liście, podczas gdy ich wielkomiejscy bracia już dawno pokryli się zieloną szatą. Patrząc na horyzont soczysta zieleń współgra z ciemnym, dostojnym kolorem iglaków. Ptactwo daje koncerty i na szlaku absolutnie nikogo jak okiem sięgnąć. Cudownie!
Po zdobyciu Pilska kierujemy się niebieskim szlakiem po grani w stronę schroniska na Rysiance, w którym nocujemy. Nie wiem czemu, ale uwielbiam je. Może przez piękne widoki, może przez klimat i miłą obsługę, może przez saunę, która zimą po całodziennym skitourowaniu jest jak balsam dla ciała? Nie inaczej jest i tym razem - w schronisku aż kotłuje się od ludzi, wszyscy ze sobą rozmawiają, grupa koleżków zaprasza na "ognicho" - imprezę kawalerską innego, nad górami barwami zachodzącego słońca kładą się cienie w doliny, w dali wyostrzają się Tatry zasnute za dnia za warstwą mgły.