Samemu nudno i smutni się gotuje, jeszcze smutniej i nudniej konsumuje, dlatego od czasu do czasu organizujemy sobie obiadki grupowe, tematyczne... coś z Polski, coś od Vale z Włoch, coś od Juana z Kolumbii, to znów coś hiszpańskiego, marokańskiego i tak w miłym towarzystwie i rozmowach na pięć tysięcy róznych tematów konsumujemy i pęczniejemy. Zatem moge się pochwalić, że ostatnio zrobilismy obiad z pierogami, jedne ruskie drugie z soczewica, ulepiłam tez mojego pierwszego pieroga w zyciu, niestety uprzedził mnie w tym wyscigu Hiszpan, ktory dumnie pozniej swoja wyzszosc pokazywal. Juan (na zdj) mial swoje male rewolucje zoladkowe zwlaszcza po tych z soczewica no ale... kuchnia kolumbijska nijak się ma do polskiej... :)
Cada uno sabe perfectamnete que es fatal cocinar para si mismo, mas fatal comer solo. Pues nosotros de vez en cuando organizamos algunas cenas para mezclar sabores, recetas de Europa, Africa, America. Sale algo incredible y muy rico y al final todos juntos pasamos tiempo muy bueno comiendo y charlando. Tal vez hemos organizado la comida polaca - Pierogi, muy parecidas a este en Italia que se llaman Raviogli. Nosotros lo hemos preparado unos con queso y patatas y otro con lentejas. Super rico! Yo y Hector tambien hemos hecho nuestros primeros pierogis en la vida y parece que tambien a Juan le gusto la comida polaca! :)