30 lipca 2009
yerba mate en la playa
desayuno con musica
24 lipca 2009
tango argentino en Tarifa
Jak na razie mialam okazje tylko raz slyszec ich wystep ale na pewno pojawie sie na kolejnych!
Pozatym w ich melanzowym domu z ogrodkiem przed, ostatnio zrobilismy swietne vegetarianskie grillowanie polaczone z nauka tanga. Ok, myslalam o nauce tanga podczas pobytu w Argentynie, ale skoro Argentyna jest tutaj czemu nie skorzystac? :)
Na zdjęciu Pablo, Steffi, Luciano.
Ok and as for now I promised to write something also in english, so that some people that are no longer here can be keeped informed what's happening :)
la cena en posada, despedida de Fran, y camarera Macarena...
Na koniec dolaczylismy do dziewczyn do rownie kultowego Bamboo, gdzie urodziny mial rownie kultowy Weronowy Sandrinio :)
la vista a Africa de mi ventana
23 lipca 2009
ineffcion africana y remedio de abuela columbiana
Brzmi groznie, jakby conajmniej nieuleczalne chorobsko powodujące w końcu ślepote. Na szczescie az tak zle nie jest ale... Po dniu spedzonym w wodzie i na plazy zaczelo się piekelne swedzenie oczu, zaczerwienienie i natychmiastowa chec wyrwania ich z oczodolów. W Tarifie niestety nie ma okulisty, wiec trzeba było zaufac lekarzowi pierwszego kontaktu. Masci na noc, krople na dzien i nic, nic, ciagle nic.
Z pomocą przyszła porada Juana, wspollokatora dziewczyn o zakrapianiu oczu... cytryna. Ajjjjj boli nieziemsko ale daje rade! Zatem Polly od trzech dni wyciska cytryne prosto w oko zagryzajac zeby :/
Takie uroki tego swinstwa ktore sie zaplatalo z czarnego ladu...
22 lipca 2009
rocodromo escalada
21 lipca 2009
siesta
trabajo
Praca w Tarifie jest tematem nieco drazliwym, bo...
a) mozna byc monitor de kite - czyli instruktorem kita, winda i tak dalej ktorych praca jest ograniczona do dni z wiatrem i płaca tak samo
b) mozna pracowac w sklepie za w sumie smieszne pieniadze, kolo 800 euro
c) mozna pracowac w knajpce, restauracji i miec uzaleznione godziny pracy od faktu czy bedzie sporo klientow czy nie...
Zatem... Po przeprawie w sklepie Art of Surfing, pomyślnym dniu próby, przyjęciu do pracy i fajnie zapowiadajacej sie atmosferze, pracuje w knajpce, Patio de Abuela, restauracja otwarta rano od 12 do 17 (na poranna zmiane pracowalam na razie 4 razy i nie wiem czy wicej sie uda) i od 20 do 2 w nocy przy czym przez ostatnie dwie godziny nie ma juz ludzi a my nadal siedzimy...
Pracuje z samymi Hiszpanami, którzy są nieco specyficzni. Wolni ale zestresowani, rozwaleni ale bardzo dokładni, z zasadami ale w sumie bez zasad. Klimat ciężki... Zrozumiec o co chodzi takiemu kiedy wszytskie stoliki sa zajete, wszyscy biegaja, kuchnia wydaje jedzenie, ludzie czekaja a oni...manana, manana, tranquila, tranquila... spokój. I wielka spina i szał kiedy zajęty jest tylko jeden stolik a oni biegaja i sie wsciekaja ze to, że tamto?! Pozatym zamiast robić uwielbiają dyskutowac z igły robiąc widły.
Zatem prace w Hiszpanii stanowczo odradzam... :)
19 lipca 2009
PolLy i kite dziwne przypadki
Drugi raz z kitem w rękach i co? Zamiast malego latawca praktyka na 12 metrowym gigancie. Moj instrunktor Frank przeszedl wszelkie granice i stwierdził ze jestem na tyle silna i sprawna istota ze nawet i z 12 metrami sobie poradze. Zabawa nieziemska, udało mi się nawet zrobic kilka trików nie powalajac kita na ziemie. Pech chciał tylko że raz nieskontrolowanym ruchem polecialam kilkanascie metrow po piachu z kamieniami przycierajac sobie skore i pianke. No ale zeby sie nauczyc trzeba przejsc tez i przez te przykre momenty.
hermanas mayores
Wero i Marta vel. Sołtys. Trabajadoras duras y fiesta chicas. Dwie istoty, które uzyczyły mi kąta przez kilka pierwszych dni pobytu w Tarifie. Persony znane, przedstawiać nie trzeba. Wero zna Tarifę jak własną kieszeń juz rok temu spędziła tu wakacje pracując w restauracji. Z bliskich znjomych to tyle...resztę trzeba poznać! :)