Noce sa chlodniejsze, na ulicach przewija sie coraz mniej osob, nieraz przebiegnie pies z podkulonym ogonem, niekiedy przejdzie jakas grupka osob. Nie zmienia to jednak faktu, ze tomatito jest zawsze pelne! Zawsze. Recepta na dobra impreze: podkrecic troche muze, nakrecic ludzi na darmowe chupito, najlepiej zeby jeszcze zaczeli spiewac, "queremos un chupito, ito, ito, ito..." i przy dzwiekach lambady, macareny alby innych sambach delikwent wchodzi na bar, zbiera sie kilkanascie w porywach do kilkudziesieciu osob, wokol baru, po jego dwoch stronach, w oknach, na krzeslach, stolach i zaczyna sie zabawa! Cala sztuka polega na tym by plastikowy kieliszek capnac w zeby i wypic jego zawartosc do dna. Kieliszki ustawia sie wszedzie gdzie tylko sie da, oczywiscie najwiecej emocji budza te polozone na piersiach, klacie, w miejscach intymnych czy w ustach :) Osoba lezaca zostaje lekko spita prosto z gwinta a nastepnie maluje sie ja, czesto markerami, czesto nie schodzi przy pierwszym kontakcie z mydlem i woda :/ Zatem temat a la barra, dzwieki samby wszystkim sie kojarza juz tylko z jednym!
Let's make some party! The pictures explains everything. That's the new way of having fun from drinking free shots! Why do it in a normal way? Why tell one more time arriba, abajo, a centro, a adentro? We can make it working better! :)