26 kwietnia 2016

Żółty Szlak Pustynny

Żółty szlak pustynny jak sama nazwa wskazuje, prowadzi przez Pustynię Błędowską. Położona na terenie gminy Klucze i Dąbrowy Górniczej pustynia, jest unikatem w tej części Europy i największym w Polsce obszarem piasków lotnych. Do tej pory Pustynię podziwiałam z dwóch wzgórz, na których umieszczone są punkty widokowe: pierwszy z nich to wzgórze Czubatka a drugi to wzgórze w Chechle.

Robiąc ciekawą pętlę z Eurocampingu w Błędowie (track tutaj) przez Klucze na Czubatkę, stwierdzam iż warto z powrotem wrócić żółtym szlakiem. Nie zastanawia mnie ani na chwilę fakt tak istotny jak to, że szlak nazywa się Pustynny, przechodzi na przełaj przez Pustynię i pewnie jest na nim (jak sama nazwa wskazuje) mnóstwo piachu, który skutecznie uniemożliwia pedałowanie!

Brnę zatem przez pierwsze łachy piasku szlakiem koloru żółtego, pchając rower stawiający opory. Mijam kolejne platformy widokowe i ławeczki z tablicami informacyjnymi. Mam nadzieję, że jak dotrę do granicy lasu będzie ciut lepiej. Jednak okazuje się, że całość szlaku jest tak monotonna i piaszczysta, że trzeba uciekać w głębiej w las by nie zapadać się w kurz i piach po kostki. Próbuję w połowie trasy uciec przekraczając wpław Białą Przemszę, jednak moje plany skutecznie weryfikuje tabliczka - teren wojskowy, wstęp wzbroniony, niewybuchy. Stwierdzam, że nie ma co ryzykować i z opuszczoną głową z powrotem przez rzekę wracam do szlaku.

Koniec końców rower pcham przez 8 km, by na ostatnie dwa przed połączeniem się ze szlakiem czerwonym uciec z łachy piachu na leśną ścieżkę. Po drodze spotykam zaledwie dwójkę piechurów, którzy ukurzeni idą w przeciwległym kierunku.

Konkluzje - zabrać rower na ten szlak (jeśli nie ma się fat bike'a) to nieporozumienie, chyba że chce się poćwiczyć "wyciskanie" na ramiona :)
To, że nie ma wody na pustyni to nieprawda! Biała Przemsza ma się całkiem dobrze.
Pustynię jednak najlepiej jest oglądać z punktów widokowych.
Zastanawiam się, jak mój znajomy Seru organizuje coroczne biegi po Pustyni - Cross Maraton Pustyni Błędowskiej i Półmaraton Suchara.


Jak nazwa wskazuje - jest pustynia, musi być piasek!

Widok na Pustynię Błędowską ze wzgórza Czubatka w Kluczach

Raz na wodzie...
...a raz w wodzie.

Wpław, w butach, bez... czy zawrócić?

Pomosty nad terenami podmokłymi w pobliżu Eurocampingu

50°20'21.3"N 19°27'05.8"E 

24 kwietnia 2016

Top 5 Hamburga


Hamburg choć oddalony blisko 100 km od morza, jest drugim co do wielkości portem morskim Europy. Port przez stulecia wyznaczał i nadal nadaje rytm całemu miastu. Ogromne kontenerowce przywożące towary z najodleglejszych zakątków świata, wycieczkowe cruisiery oraz ekskluzywne jachty krążą w te i we wte przez cały rok po Łabie w kierunku Morza Północnego. Dzięki handlowi hans atlantycki Hamburg jest po dziś dzień miastem bardzo bogatym, co można zobaczyć choćby w zabudowie miasta. Handel od tysiącleci przynosi największe zyski. Bez trudu znalazły się wiec środki, by przywrócić blask zniszczonym zakątkom Hamburga, a tych po II wojnie światowej nie brakowało, zgrabnie łącząc klasykę z nowoczesnością.


Ratusz


W 1842 roku hamburski ratusz spłonął całkowicie, odbudowano go i uroczyście otwarto w 1897 roku. Zdecydowanie wyróżnia się na tle zrównoważonej architektury śródmieścia. W przeciwieństwie do hanzeatyckiego stylu ratusz wyróżnia się bogato zdobioną fasadą, wzdłuż której ustawiono 20 posągów cesarzy. W ratuszu o wyznaczonych porach odbywają się wycieczki z przewodnikiem, na które warto się załapać. Godnym polecania jest również widok ratusza od strony dziedzińca.











Dzielnica Spichlerzy

Będąc w Hamburgu zdecydowanie warto wybrać się na spacer Dzielnicą Spichlerzy – (Speicherstadt) – będącą od 2015 roku na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dzielnica spichlerzy uważana jest za największy na świecie, tak jednolity kompleks magazynów.


Budynki wzniesiono na przełomie XIX i XX wieku pod wpływem decyzji o utworzeniu w Hamburgu portu wolnocłowego. Plan zakładał wybudowanie największego i najbardziej nowoczesnego centrum logistycznego swych czasów. Dzielnicę spichlerzy tworzy 15 wielopiętrowych magazynów i szereg pojedynczych budynków. Z paroma wyjątkami niemal wszystkie powstały z cegły w stylu charakterystycznym dla neogotyku lub neoromantyzmu. Jako centrum logistyczne dzielnica spichlerzy została wkomponowana w system kanałów, mostów, połączeń kolejowych i drogowych.






Fischmarkt
Czyli targ rybny, który odbywa się co niedzielę w dzielnicy St Pauli od wczesnoporannych godzin do punkt 10.00. W tygodniu po ulicy, gdzie rozkładają się handlarze jeżdżą autobusy komunikacji miejskiej. W niedzielę natomiast brukowa droga zapełnia się przyczepami, straganami, przekrzykującymi się handlarzami oraz odwiedzającymi: turystami, mieszkańcami Hamburga, tymi co przyszli tu na zakupy oraz tymi, którzy tu właśnie na porannej bułce z wędzoną rybą kończą sobotnią imprezę w dzielnicy St Pauli słynącej z licznych klubów oraz bujnego życia nocnego. Historia marketu sięga 1703 roku! Warto dostać się na niego statkiem komunikacji miejskiej wysiadając na przystanku Altona. 




Nowoczesna Dzielnica Hafen
HafenCity w Hamburgu nazwać można jednym z największych placów budowy Starego Kontynentu. To tutaj właśnie na terenach poprzemysłowych graniczących bezpośrednio z Łabą, zaledwie 10 minut spacerem od ścisłego centrum miasta powstaje zupełnie nowa dzielnica. Dzielnica nowoczesnych aparteamentowców, loftów i biurowców idealnie skomponowana z ponad 100-letnią zabudową Spichlerstadt (Dzielnicy Spichlerzy). Wisienką na torcie, a także budowlą symbolem dzielnicy jest Elbphilharmonie. Mnóstwo tu skwerków, przytulnych miejsc do wypoczynku, kanałów i mostów. Przy wielu z nich cumują piękne jachty oraz spektakularne żaglowce. Przechadzając się uliczkami dzielnicy Hafen staje się zasadne stwierdzenie, iż Hamburg posiada więcej mostów niż Wenecja!









Dzielnica St Pauli
Przecięta ulicą Rapperbahn znana jest jako dzielnica grzesznych pokus i rozpusty: kolorowe neony barów, restauracje, teatry, sex-shopy i domypubliczne. Na słynną Herbertstrasse wstęp mają tylko mężczyźni - paniom wstęp jest wzbroniony. Z upływem lat, a może także świadomości chorób jak choćby AIDS dzielnica spokorniała. Służąca kiedyś rozrywce dla marynarzy cumujących statki w pobliskim porcie, dziś stanowi obiekt turystycznego zainteresowania. Można spotkać tu młodych gniewnych, okazjonalnych imprezowiczów, turystów z aparatami u szyi oraz niestety, ale narkomanów, żebraków i bezdomnych. Dzielnica St Pauli jest kojarzona również z Beatlesami. Jako mało znany zespół stojący dopiero u progu kariery grali w klubach muzycznych i tu właśnie planowali swoją pierwszą płytę. Wiele lat później Lennon przyznał co dały mu lata 60 w Hamburgu: „Dorastałem w Liverpoolu, ale mężczyzną stałem się w Hamburgu”.


22 kwietnia 2016

Dzielnica spichlerzy w Hamburgu - Speicherstadt

Będąc w Hamburgu zdecydowanie warto wybrać się na spacer Dzielnicą Spichlerzy – (Speicherstadt) – będącą od 2015 roku na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dzielnica spichlerzy uważana jest za największy na świecie, tak jednolity kompleks magazynów. 

Budynki wzniesiono na przełomie XIX i XX wieku pod wpływem decyzji o utworzeniu w Hamburgu portu wolnocłowego. Plan zakładał wybudowanie największego i najbardziej nowoczesnego centrum logistycznego swych czasów. Dzielnicę spichlerzy tworzy 15 wielopiętrowych magazynów i szereg pojedynczych budynków. Z paroma wyjątkami niemal wszystkie powstały z cegły w stylu charakterystycznym dla neogotyku lub neoromantyzmu. Jako centrum logistyczne dzielnica spichlerzy została wkomponowana w system kanałów, mostów, połączeń kolejowych i drogowych. 

Magazyny zbudowane są z czerwonej cegły w stylu neogotyckim. Front budynków znajduje się od ulicy, natomiast tylna część stanowi ścianę kanału. W latach użytkowania przechowywano w nich zboże, kawę, przyprawy, tytoń oraz herbatę. Budynki wyposażone były w dźwigi umożliwiające wyładunek towarów wprost z barek. Aż strach pomyśleć ile w czasach prosperity mieszkało tu myszy!



















19 kwietnia 2016

Must see w Hamburgu: fischmarkt

Czyli targ rybny, który odbywa się co niedzielę w dzielnicy St Pauli od wczesnoporannych godzin do punkt 10.00. W tygodniu po ulicy, gdzie rozkładają się handlarze jeżdżą autobusy komunikacji miejskiej. W niedzielę natomiast brukowa droga zapełnia się przyczepami, straganami, przekrzykującymi się handlarzami oraz odwiedzającymi: turystami, mieszkańcami Hamburga, tymi co przyszli tu na zakupy oraz tymi, którzy tu właśnie na porannej bułce z wędzoną rybą kończą sobotnią imprezę w dzielnicy St Pauli słynącej z licznych klubów oraz bujnego życia nocnego.

Fischmarkt nie jest zwykłym targiem. To widowisko, które można podziwiać godzinami. Handlarze przekrzykują się jeden przed drugim - z tego krzyku koło 10.00 tracą kompletnie głos. Łapią kontakt z przechodzącymi ludźmi, zaczepiają, komentują, a zdarza się również, że rzucają w nich owocami lub rybami! Sama w ostatnim momencie uniknęłam banana lecącego wprost na mnie. Handlarze mają dar  rozbawiania tłumu dorównujący kabareciarzom. Tego trzeba doświadczyć!

Podobnie jak imprezy o 7.00 rano w budynku Fischmarktu. Po pierwsze warto zobaczyć samą budowlę ze względu na jej unikatowy charakter. Po drugie w tym miejscu miesza się niedzielne poranne życie Hamburga z jeszcze sobotnią imprezą. W powietrzu unosi się zapach smażonych ziemniaków czy ryby, strumieniami leje się piwo, do rytmu przygrywa kapela. Pod sceną tańczą niedobitki z St Pauli, którym zamknięto już kluby - radośni, uśmiechnięci, życzliwi (nic z tych pijackich nastrojów polskiej imprezy dogorywającej o w mocno-alkoholowych wyziewach o 6.00 nad ranem), do rytmu butem przytupują turyści, czy klienci targu, którzy zajrzeli tu na poranne piwko lub kawę.

Z całą pewnością jest to miejsce, które warto odwiedzić. Warto również wybrać się tu na zakupy - oferowane kosze warzyw czy owoców, świeże ryby czy owoce morza są tu w mocno konkurencyjnych cenach w porównaniu ze sklepami.

10 euro za kosz wypchany owocami - z czego więcej niż połowę wart jest sam ręcznie robiony kosz.

Budynek fischmarktu - to tu kierujemy pierwsze kroki


robi ogromne wrażenie

Piwo leje się od rana. To tu odpoczywają po ciężkich zakupach Hamburczycy, lub jeszcze cięższych imprezach. 

Wonne zioła

Kwiaty wprost z Holandii, za bezcen.

Kurę też można kupić

Owoce się zje, a kosze zostaną

Na tym stoisku do niedawna rzucano w klientów rybami. Zaprzestano  tego ceremoniału po licznych skargach, jakoby ryby zostawiały tłuste ślady na ubraniach.


Kaktusy też można nabyć

Świeże ryby z nocnego połowu

oraz świeże warzywa - mix na cały tydzień