Druga
grupa w skład której wchodzi pozostała część członków wyprawy - Monika i
Grzegorz "Docent" Badurscy, Paulina "Polly" Wierzbicka, Marianna "Boczek" Staniak oraz Bartosz "Elvis" Matylewicz
wyruszają na trawers jaskini Henne Morte 14 czerwca o godzinie 12.00.
Podejście
prowadzi kolejno wąską stromą ścieżką przez las pełen licznych lejów, ogromnych
omszałych głazów i skał by wybić się w skalisty teren, w którym określenie
prawidłowej lokalizacji otworu jakiejkolwiek z jaskiń jest bardzo ciężkie bez
współrzędnych oraz GPSa.
Niewątpliwie
ze sporą pomocą przyszedł nam Sylvestre Clement, Francuz mieszkający w
miasteczku Arbas, który służy wszelką wiedzą dotyczącą tego regionu
jaskiniowego. Na końcowym odcinku podejścia las otuliła gęsta mgła. Jako
grupa deporęczująca, ściągamy za sobą wszelkie liny pozostawione przez naszych
poprzedników. Wiąże się to z noszeniem, często przemoczonych, a przez to
ciężkich lin, już do końca akcji jaskiniowej.
W obliczu wyścigu z czasem, przemierzamy w błyskawicznym tempie początkowe partie jaskini, bowiem w przypadku deszczu, spływająca podziemnymi ciągami woda mogła by spowodować odcięcie nas od otworu wejściowego, oraz mocno skomplikować akcję.
Jaskinia Henne Morte zadziwia nas swoim pięknem, obszerne sale, głębokie i szerokie studnie, podziemne cieki wodne oraz jeziorka. Gdy pokonujemy imponujący zjazd równoległy z 50 metrowym wodospadem i cała grupa dociera bezpiecznie na dół wiemy już, że od teraz możemy spokojnie przyjrzeć się korytarzom odchodzącym od ciągu głównego, bowiem padający na zewnątrz deszcz nie stanowi już dla nas istotnego zagrożenia. przyjęta taktyka okazała się skuteczna bo po naszym wejściu do otworu na zewnątrz rozpadało się na dobre.
Akcja jaskiniowa trwa do godziny 5 rano, kiedy to po kilkusetmetrowym odcinku wymagającym czołgania z ciężkimi workami jaskiniowymi dochodzimy do otworu wyjściowego usytuowanego na stromym zboczu góry, u której podnóża znajduje się miejscowość Arbas.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz