16 czerwca 2013

Jaskinia De Raymond

14 czerwca o godzinie 10.00 po przepakowaniu sprzętu dostarczonego do obozu przez przemokniętą i zziębnięta grupę drugą wraz z Sylvestre Clementem (znakomitym francuskim grotołazem oraz znawcą całego obszaru) pierwsza grupa wybrała się na ostatnią podczas tej wyprawy akcję jaskiniową prowadzoną w jaskini „De Raymond”.


Podejście do jaskini było bardzo przyjemne, wreszcie oświetlało nas południowe francuskie słońce, dzięki czemu szybko zapomnieliśmy o zupełnie mokrym sprzęcie i odzieży jaskiniowej niesionych w plecakach - a o których bardzo szybko sobie przypomnieliśmy je przywdziewając.



Jaskinie rozpoczęło kilka długich studni (zjazdy na linach) po których dotarliśmy do podziemnej rzeki, która swą siłą wypłukała w litej skale korytarze tworzące meander przeplatający swą formą kolor czarny i śnieżno biały. Kolejne kila godzin przemieszczaliśmy się tym właśnie meandrem pokonując szereg progów oraz kilkanaście większych i mniejszych wodospadów na skutek ostatniego załamania pogody. Jaskinia była naprawdę mokra, a płynąca nią spiętrzona woda bardzo głośna.


W czasie gdy grupa pierwsza rozpoczęła powrót z dolnych partii jaskini, pozostali uczestnicy wyprawy pod kierownictwem kierownika obozu wyprawy Jacka Sznicera pakowali bazę z całym jej oporządzeniem w celu przemieszczenia jej do Hiszpanii - naszego kolejnego celu. Działania grupy jaskiniowej zakończono około godziny 18.00, nasz francuski przyjaciel otrzymał od nas na pamiątkę oficjalną koszulkę wyprawy „Maxibiotic Challenge SDG 2013”. O tej godzinie zakończyliśmy całkowicie działania jaskiniowe we Francji – wiedząc w duchu, ze niebawem tu jeszcze wrócimy.





Francuski rejon działań opuściliśmy naszymi trzema autami o godzinie 18.30 (14 czerwca) i po przejechaniu ok. 400 kilometrów i przecięciu Pirenejów malowniczą górską drogą przebiagającą przez samo serce gór, około godziny 23.00 dotarliśmy do najciekawszego regionu kanioningowo-wspinaczkowego Hiszpanii – Parque Natural de la Sierra y Canones de Guara potocznie nazywanego „Rodellar”.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz