6 lutego 2015

Skitury w Tatrach - Kasprowy Wierch

Za słowami Kaśki Nosowskiej chciałoby się zaśpiewać niepostrzeżenie minął rok...Bo oto znów zima, znów Tatry i znów obóz kondycyjno-szkoleniowy mojego Speleoklubu. Tym razem jednak drożność jaskiń wygląda znacznie lepiej niż rok temu, a i warunki śniegowe w górach są całkiem, całkiem. W piątek właściwie jak na naszą prośbę sypnęło śniegiem, co w rezultacie spowodowało, że w Zachodnich zeszło kilka samoistnych lawin. W związku z powyższym plan tury na Wołowiec został przesunięty w czasie kosztem bezpiecznego Kasprowego Wierchu oraz Gąsienicowej.

Narty zakładamy już w Kuźnicach, wcześnie rano wyruszając w góry. W planie podejście na Kasprowy, a następnie zjazd na herbatę do schroniska na Hali Gąsienicowej.

Jesteśmy ogromnymi szczęściarzami, wraz z nami w górach o tej porze są nieliczni ludzie, w większości skitourowcy, bądź pierwsi narciarze śmigający po porannym sztruksie. Zza grani wychodzi słońce, a za naszymi plecami jak okiem sięgnąć góry... w dali masyw Babiej Góry, na zachód Beskidy. Jest cudnie i nawet podejście nas nie męczy. Chłoniemy klimat, widoki. O tym, że jednak jesteśmy trochę zmęczeni świadczy piekący ból ud przy zjeździe. 

W drodze powrotnej odbijamy ze stoku w stronę Hali Kondratowej szlakiem skitourowym odchodzącym na wysokości  szałasu TPNu. Zakładamy znów foki, choć na dobrą sprawę trawers ten można by było pociągnąć bez nich.

Tego dnia robimy blisko 23 km(trasa: http://www.movescount.com/pl/moves/move51887552) z przerwą w Murowańcu oraz schronisku na Hali Kondratowej. 

Poranne podejście, pół godziny w górę spacerem od Kuźnic 

W końcu zaczęły się podejścia - no gdzieś w końcu trzeba uzyskać tą wysokość
cukier krzepi

Goryczkowa Rówień


Iść ciągle iść w stronę słońca - gdy to wyjrzało do nas zza grani miałam ochotę podchodzić w krótkim rękawku - gorąc jak na pustyni!

Właściwie można powiedzieć - na przedostatniej prostej - w dali Giewont

Trójca na Kasprowym

Ślad

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz