9 maja 2010

rollerskates rulez


Szanowni Państwo, nie przypuszczałam, że kiedyś tak będzie a tu proszę bardzo! Pamiętam pierwszy szał na rolki. Byłam chyba wtedy w 4 klasie podstawówki. Pierwsze rolki dostałam od rodziców i zakochałam się w nich, usilnie jeździłam a właściwie uczyłam się jeździć u babci w domu, na co sąsiadka z dołu uporczywie chciała dowiedzieć się co za pudła my tam z babcią przesuwamy non stop. Domyślam się, że dźwięk nie był szczególnie miły dla ucha, a znając moją korbę na sporty różnorakie pewnie jej jeździłam nad uchem przez bite 10 godzin codziennie! Jednakże pierwszy wyjazd na dwór w tych rolkach mocno zweryfikował cały ten sport i moje do niego podejście. Co jak co ale płaskie powierzchnie są tu czynnikiem decydującym o komfortowej i bezpiecznej jeździe. Rolki po krótkim czasie rzuciłam by wrócić do nich na studiach... przygotowywałam się nawet swego czasu na Malcie w Poznaniu na maraton rolkarski:) i choć coś tam nie wyszło dalej marzenie do wystartowania w takim maratonie hoduje w sobie. Ale zmierzając do sedna sprawy - Terenami rolkarskimi w DeGie pobiliśmy Poznan na głowę! Wokół naszych pięknych jezior 10 bitych km gładkiego asfalciku plus, co ostatnio odkryliśmy z Elvisem, przy Pogorii nr III nowo kładziony asfalt - 6,7 km zatem jeżeli się uprzeć i od Łęknic podygać do Wojkowic i z powrotem śmigniemy w granicach 26 km! Zatem półmaraton juz za nami! Dla tych, którzy do rolek jakoś nie mogą się przemóc - sport to rewelacyjny, zdecydowanie mniej obciąża stawy niż bieganie, a równie efektywny i efektowny (ostatnio mierzyłam tętno biegając i jeżdżąc i o zgrozo wyszło to samo, choć byłam zdecydowanie mniej zmęczona po rolkach). Także dla wszystkich Dąbrowiaków - na rolki czas ruszyć! :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz