9 grudnia 2010

invierno

Kilka zimowych impresji. A wszystko przez to, że rok temu o tej porze, kiedy tu szalały zamienie, śnieg sięgał pasa a mróz szczypał w poliki ja siedziałam w Sevilli i denerwowałam wszystkich, tym że się jeszcze opalamy, że jedziemy na weekend nad morze, że świeci słońce... Wszystko jednak może się opatrzeć - i na tą zimę, tak wytęsnioną patrzę oczami dziecka, tak jakby wszystko było nowe, takie piękne, takie magiczne...





Zdjęcia zrobione na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i w DeGie

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz