12 grudnia 2010

na planie filmowym

Takiej pobudki muszę przyznać jeszcze nie miałam... Polly wstawaj, za półgodziny wjeżdża tu grupa antyterrorystyczna. I faktycznie - za pół godziny malutkie mieszkanie Elvisa babci, nasze kultowe miejsce spotkań, pękało w szwach - nie wiem jakim cudem ale w kuchni zmieściło się 9 osób zajadających śniadanie a po pokoju i korytarzy biegało kolejnych tyle jak nie więcej. A wszystko za sprawą naszych znajomych z cameleon studio i grupy paramilitarnej z Kraka i Katowic.

 Powyższe grupy a oprócz tego kilkoro jeszcze znajomych zapewniło nam dzień pełen atrakcji - latające zupki chińskie, Tomuś a'la Ferdek Kiepski w różowych dresach, rewelacyjna ekipa Cameleona - Lenka, Madzia, Kuba i Robert, przerażona mama Elvisa, sąsiedzi, babcia z okna naprzeciw - jednym zdaniem - VXT, bo każdy dzień jest inny...
Oficjalne rezultaty w połowie przyszłego miesiąca ale już dziś mogę powiedzieć, że praca to bardzo ciężka. Nakręcić materiał to jedno (zdjęcia trwały trzy dni) a zmontować z miliona scen to co faktycznie gdzieś się uroiło w głowie to drugie. Na razie zapowiedz od Pana reportera na tvzaglebie :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz