Miała być pętla na rowerach z taki atrakcjami jak
XIX-wieczne Lipy Dobieckie, drewniane pomosty nad rozlewiskiem Przemszy, Dolina
Miłości, podryw lasek w Laskach, unikat geologiczny na skalę kraju – skałka trawertynowa
i mozolny powrót na bazę szlakiem pustynnym.
Miało być słońce, szum liści i
beztroska wakacji.
Miało być… a było…? Jak zawsze!
W lesie chmary końskich much
oblepiających ciało i wpadających do oczu, żar z nieba i ucieczka ostatkiem
tchu przed oprawcami – krwiopijcami, brzydkie laski w Laskach, zagubiona skałka
trawertynowa (domniemujemy, że zbudowali na niej dom), powrót asfaltem na bazę,
bo po raz kolejny muszyska zabarykadowały nam skutecznie wjazd do lasu i dwie
zlewy po drodze.
Mimo to pykło nie wiadomo kiedy 40 km na
rowerach, 40 km które tylko obudziło ochotę na więcej i więcej. Taka jest magia
dwóch kółek, spdeków i celu, którym jest horyzont.
Naszą bazą jest
Eurocamping w Błędowie - nawet nie spodziewałam się, że jest tu taki super klimat. Domki są przestronne, obszerne, czyste a dzięki ogrzewaniu całoroczne - w związku z tym zimą można przyjechać tu nawet na weekendowy wyjazd biegówkowy!
|
W końcu wygrzebałam i odkurzyłam espedeki |
|
Dąbrowski Golden Gate |
|
Starszomłodzieżowa Grupa Kolarska - Porozumienie Między Podziałami :) |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz