Weekend zapowiadał się słoneczny, choć chłodny. Jest to któryś dzień z rzędu, gdy utrzymuje się w Tatrach pogoda. Gdy myślę, że w zeszłym roku w tym samym czasie odbywałam kurs, a warunki częstokroć przypominały te z pogranicza późnej zimy, a wczesnej jesieni – tym bardziej zazdroszczę tegorocznym kursantom!
Zatem jedno jest pewne – bierzemy szpej i jedziemy w Tatry. Tylko gdzie…? Polska odpada, średnia liczba zagęszczenia wspinaczy na drogach w pogodny dzień powoduje, że częstokroć trzeba odczekać swoje w kolejce pod ścianą. Mówię tu oczywiście o drogach popularnych i łatwych, na miarę młodego taternika stawiającego pierwsze kroki :)
Zatem jest popłoch, poszukiwanie – jak nie ta strona granicy to druga – ale gdzie – Galeria Gankowa, Gerlach, Batyżowiecki? No gdzie – dróg sporo ale „to nie jest to”. Pomoc nadciąga od słowackiego wspinacza, który poleca Wołową Turnię. W mig zderzają się dwie koncepcje i plan na weekend gotowy – droga Stanisławskiego na Wołowej Turni w Dolinie Żabiej oraz grań Żabiego Konia.
Szukanie topo, opisów, schematów, maile i w kilka chwil temat jest dogłębnie rozpracowany. Doskonałe opisy znajdują się na stronach : tu, tu i tu.
Właściwie dzięki wskazówkom i dokładnym opisom autorów udało się bez problemu znaleźć odpowiednie ścieżki, przebieg drogi w skale a nawet… miejsce na nocleg.
Droga Stanisławskiego – idealnie, logicznie poprowadzona linia. Piątkowa droga, która może przerazić w swym szkicu serią czterech przewieszek. Jednak jej trudność nie polega na tych przewieszkach – gdzie bądź co bądź jest się gdzie chwycić i dobrze oprzeć stopy, acz na płycie, gdzie trzeba pod okapem zrobić trawers i nie za bardzo jest się gdzie chwycić, pod nogami lufa i trzeba zaufać, że na tej pionowej ścianie nogi nie wiadomo o co właściwie wsparte… jakoś trzymają.
Droga ma 5 wyciągów… pierwszy III w miarę łatwy kończący się pod trzeba przewieszkami – ze stanowiskiem z dwóch ringów. Kolejne wyciągi IV/V przyprawiają o szybsze bicie serca. Stanowiska są wyposażone w ringi, a gdzie niegdzie znajdują się stare (ale jare) haki. Drugi wyciąg prowadzi zacięciem, a stanowisko znajduje się pod okapem po prawej stronie na ścianie. III wyciąg to wspinanie w płycie i ostatnia przewieszka. IV wyciąg prowadzi nas przez kluczową płytę do siodła na grani skąd rozpoczyna się ostatni wyciąg już bezpośrednio na szczyt – też około III, chyba że na własne życzenie, jak ja to zrobiłam można sobie życie utrudnić.
Teraz jak z tego zejść… można „z buta” miejscami się zewspiując, a start ścieżki jest na polską stronę albo można zjechać dwoma zjazdami, bądź jednym (my zjechaliśmy na 60 m linie i później trochę się zewspinaliśmy) – stanowisko widoczne jest po prawej stronie grani gdy spoglądasz w stronę rysów.
Drugą drogę, po którą zapewne wrócimy następnym razem, jest zaczynająca się tuż obok, a biegnąca po płytach, o 50 metrów krótsza Soflovka V oraz okazały Południowy Filar Wołowej Turni IV.
A teraz informacja, która właściwie powinna znaleźć się na początku opisu – czyli jak dostać się pod ścianę
Zdjęcia i dokładne opisy znajdziecie na stronkach, które i mnie elegancko wszystko wyjaśniły. Po krótce… 9 km z parkingu na Szczyrbskim Plesie (6 euro za dzień) szlak niebieski, następnie czerwony na Rysy. Odbicie przed Żabim Stawem ewidentną ścieżką i trawersowanie go wzdłuż brzegu po lewej stronie. Tu i ówdzie znajdują się kopczyki., Grunt to by dojść do potoku wypływającego z Pośredniego Stawu Żabiego, tam ścieżka przecina potok i już ewidentnie pnąc się w górę prowadzi pod ścianę.
Droga ma 5 wyciągów… pierwszy III w miarę łatwy kończący się pod trzeba przewieszkami – ze stanowiskiem z dwóch ringów. Kolejne wyciągi IV/V przyprawiają o szybsze bicie serca. Stanowiska są wyposażone w ringi, a gdzie niegdzie znajdują się stare (ale jare) haki. Drugi wyciąg prowadzi zacięciem, a stanowisko znajduje się pod okapem po prawej stronie na ścianie. III wyciąg to wspinanie w płycie i ostatnia przewieszka. IV wyciąg prowadzi nas przez kluczową płytę do siodła na grani skąd rozpoczyna się ostatni wyciąg już bezpośrednio na szczyt – też około III, chyba że na własne życzenie, jak ja to zrobiłam można sobie życie utrudnić.
Teraz jak z tego zejść… można „z buta” miejscami się zewspiując, a start ścieżki jest na polską stronę albo można zjechać dwoma zjazdami, bądź jednym (my zjechaliśmy na 60 m linie i później trochę się zewspinaliśmy) – stanowisko widoczne jest po prawej stronie grani gdy spoglądasz w stronę rysów.
Drugą drogę, po którą zapewne wrócimy następnym razem, jest zaczynająca się tuż obok, a biegnąca po płytach, o 50 metrów krótsza Soflovka V oraz okazały Południowy Filar Wołowej Turni IV.
A teraz informacja, która właściwie powinna znaleźć się na początku opisu – czyli jak dostać się pod ścianę
Zdjęcia i dokładne opisy znajdziecie na stronkach, które i mnie elegancko wszystko wyjaśniły. Po krótce… 9 km z parkingu na Szczyrbskim Plesie (6 euro za dzień) szlak niebieski, następnie czerwony na Rysy. Odbicie przed Żabim Stawem ewidentną ścieżką i trawersowanie go wzdłuż brzegu po lewej stronie. Tu i ówdzie znajdują się kopczyki., Grunt to by dojść do potoku wypływającego z Pośredniego Stawu Żabiego, tam ścieżka przecina potok i już ewidentnie pnąc się w górę prowadzi pod ścianę.
Przed czwartym wyciągiem |
wyśmienita pogoda - słońce i chłodny, rześki wiatr - czegóż chcieć więcej? |
Pięciogwiazdkowy hotel z widokiem na Pośredni Żabi Staw |
W drodze pod ścianę |
Weryfikacja schematu i topo ze ścianą Wołowej Turni |
Nawet przy wyżnim stawie znajdą się wygodne koleby u podnóża ściany |
Startujemy! II wyciąg! |
Stanowisko po II wyciągu, ponad 3 przewieszkami |
Przed IV wyciągiem |
Popas i korek ze schodzących się w tym miejscu trzech dróg - Filara Południowego Wołowej, Stoflovki oraz Stanisławskiego |
Ostatni III wyciąg, tu wypłaszczenie pod szczytem |
Na piku! |
Z widokiem na Czarny Staw oraz Morskie Oko |
Rysy oraz Wysoka |
Mięgusze, Grań Żabich, Cubryna, Kazalnica... |
Chwila zadumy i obserwacji na szczycie |
szczerze podziwiam tych, którzy na szczytach malowali granice - że im się chciało! |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz