24 października 2010

sylwoterapia


Sequoia National Park, CA - nie wziełam niestety dziś ze sobą aparatu :/

A cóż to takiego dziwnego czai się w nazwie...? Cóż to za typ terapii? Już opodwiadam. Dziś udałam się na lekką przebieżkę... Co tydzień w niedziele wokół naszego jeziora Pogora III zbiera się grupa ludzi, niezależnie od pogody, i wspólnie pokonują 6km trasę wiodącą wzdłuż jeziora. Już nawiązałam z nimi kontakt, jesteśmy umówieni na bieganie ale zanim zrobie z siebie pośmiewisko (ostatnio trenowałam tak ostro przed półmaratonem... jakiś czas temu) postanowiłam potrenować trochę sama. Ku mojemu zdziwieniu trasę pokonuję w 25 minut, także nawet plan biegu bez zatrzymania przez pół godziny bierze w łeb, bo... drugiego kółka to ja robić nie będę. Zatrzymuję się w moim ulubionym do rozciągania miejscu, nie ma ludzi, nad wodą unoszą się jeszcze poranne mgły, ciepło jak na ta porę roku i dnia, próbuję sobie przypomnieć mojego instruktora Tai Chi i jego ćwiczenia i.... to jest to! Sylwoterapia czyli przytulanie się do drzew! Tak dawno tego nie robiłam, ostatni raz chyba z 11 lat temu, interesowałam się nawet tym tematem... później zainteresowanie gdzieś przepadło. Zatem padam w objęciach na rosłą brzozę i tak w bezruchu zostaję przez kilka minut. A co na to wszystko nauka? Otóż juz dawno odkryto lecznicze wpływy na organizm ludzki różnych gatunków drzew. Substancje zawarte w liściach, kwiatach i korze wielu drzew mają właściwości bakteriobójcze, przeciwbólowe i przeciwzapalne, a soki i olejki poprawiają samopoczucie i dodają sił. Dotykanie, głaskanie, przytulanie się  do drzew ułatwia powrót do równowagi z naturą, czyli do równowagi z całym naszym organizmem. Jest poniekąd formą medytacji, uświadamiamy sobie bowiem, ze to właśnie drzewa są połączeniem nieboskłonu z ziemią. Aby sylwoterapia była w pełni wykorzystana, sam spacer po lesie nie wystarczy. Należy wybrać odpowiednie gatunki drzew, dotykać je odkrytymi częściami ciała - najlepiej czołem, dłońmi, bosymi stopami i plecami. Może to i efekt placebo, ale skoro juz w niego uwierzymy na pewno przyniesie jakieś pozytywne skutki.

Have any of You heard about arboliculture? That's what I was practising today. Actually I got into this topic long years ago but the sooner I got into it, the faster I forgot about it... until today. I was stuck after 6 km run to one of the old birches growing next to the lake. It's incredible but connecting it with meditation or Tai Chi you get quite nice results. May work as placebo but as far as You believe it will influence You in a nice way!

2 komentarze :

  1. polly odkrywa swoje wewnetrzne ja obejmujac drzewa:) no ladnie ladnie...
    solta

    OdpowiedzUsuń
  2. jak sie nie ma kogo... albo czego obejmowac... to swoje frustracje przenosi sie na drzewa ;)

    OdpowiedzUsuń