Nasz kurs taternicki jest wyjątkowy. Po pierwsze sama już nie do końca nie pamiętam jak się to wydarzyło, że znalazłam się z Riccim na kursie u Kazia. Była to chyba konsekwencja rozmów kuluarowych podczas organizowanych przez
mój klub speleokonfrontacji. W końcu cała nasza trójka wywodzi się ze środowiska jaskiniowo-okołogórskiego. Jako, że z Riccim jesteśmy już szczęśliwymi posiadaczami karty taternika, mniej lub bardziej ogarniamy techniki linowe i obsługę sprzętu, w kursie upatrujemy przede wszystkim poszerzenia swojej wiedzy z technik linowych, poznania nowych dróg i wyciągnięcia od
Kazia - ratownika TOPRu, chodzącej encyklopedii Tatr jak największej dawki informacji.
Kurs nieco rozciągnął nam się w czasie, jak się miało okazać aż dwuletnim, w związku z czym po tym długim okresie niewidzenia idziemy na Hali na III drogę na
Środkowym Żeberku Skrajnego Granata. Rozwspinanie idzie nam gładko, a jako że drogę kończymy w dobrym czasie Kaziu daje nam wybów: schodzenie szlakiem z Granatu lub zjazdy drogą. Wybieramy zjazdy, ponieważ zawsze warto znać linię zjazdu w przypadku choćby pogorszenia się pogody.
Gdyby ktoś zastanawiał się nad zrobieniem kursu odsyłam do dwóch moich artykułów na Portalu Górskim - pierwszy -
czy działać na własną rękę, czy może jednak wybrać się na kurs; i drugi już stricte
o kursie taternickim.
Ze swojej strony tylko dodam... warto!
|
Ricci z Kaziem na stanowisku |
|
Zjazdy |
|
Na tle Kościelca |
|
Klar musi być |
|
Kaziu na ostatnim wyciągu |
|
Ostatnie wyciągi drogi |
|
Selfie na stanie musi być! |
|
Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz