31 sierpnia 2015

Środkowe żeberko skrajnego Granata - girls power in da Tatra

Stoję na skalnej półce, pod nogami lufa, nade mną kamienie, na linie Gabi pokonuje kluczowy moment drogi i nagle podmuch, który przykleja mnie do ściany. Dociskam plecak, by nie sfrunął na dół. Dobrze, że mamy krótkofalówki, bo zupełnie bym nie słyszała swojej partnerki, która gdyby nie ciężar sprzętu zdmuchnięta byłaby przez podmuch śmigieł helikoptera. Ratownicy wiszą tuż przy nas, szukając poszkodowanego, który pomylił ścieżki zejściowe z Granatów i wszedł w niebezpieczny teren. Helikopter wisi tak nisko, że widzę dokładnie twarze ratowników – huk, którego nie znoszę, podmuch wiatru i ludzie na szlaku jak ludki z klocków lego z zadartymi w stronę śmigła głowami. Helikopter wznosi się wzdłuż środkowego żeberka Granatów – czyżby któryś z zespołów poniżej wzywał pomoc?

Znów jestem na Hali Gąsienicowej, tym razem w towarzystwie koleżanki z klubu – Gabi – istoty niepozornej (śliczna, drobna blondyneczka) acz harpagona górskiego pierwszej wody! W skrócie mogę opisać i nie pomylę się - dwie blondynki w akcji. 

Z różnych względów, ale przede wszystkim pierwszej wspólnej akcji, a więc konieczności poznania i dotarcia się wybieramy drogę stosunkowo łatwą, a po przejściu jej stwierdzamy zgodnie „za łatwą” – środkowe żeberko na skrajnym Granacie.

Tym razem start drogi znajdujemy bez problemu. Pierwszy wyciąg prowadzi prostą II ścianką i stan znajduje się na półce skalnej z jednego haka. Dokładam zatem do rysy tuż obok frienda i ściągam Gabi. Zmieniamy się na prowadzeniu. III wyciąg do siodełka prowadzi Gabi – po drodze dwa nowiutkie batinoxy – aż żal nie wykorzystać. Wyciąg kończy się bardzo szybko – właściwie można by było dojść tu od razu z dołu z ominięciem pierwszego stanowiska. Kolejny wyciąg dalej ciągnie Gabi – za krótkie one są na cały ten motłoch z przekładaniem sprzętu. Według topo Kardasia z ringa na płycie zakładamy stan, choć wg szkicu krążącego po necie nie jest to stanowisko. Kolejny krótki wyciąg sprawia, że kolejne dwa łączę w jeden dochodząc do wygodnej póły tuż pod zacięciem Kusiona. Gdy Gabi dochodzi do mnie bacznie przyglądamy się skale, szukamy V zacięcia w litej płycie, może za przełamaniem myślę… no nic idę – zobaczymy co będzie… Zacięcie samo się ukazało po chwili – innej opcji być nie mogło – ten jeden ruch polegający na wrzuceniu nogi wysoko i stanięciu na niej okazał się V problemem tej drogi. Śmiejemy się z Gabi – no cóż – same tego chciałyśmy, nie ma co narzekać :) Wpinam się w ring na płycie powyżej, dobrze działa na psychę i wychodzę ostatni IV wyciąg biegnący nieprzyjemnym zacięciem, które wyrzuca trochę na zewnątrz. Pod nogami spora ekspozycja. Przewijam się przez ostatnie trudności, zakładam stan na pętlach i ściągam Gabi. Ostatnie 5 metrów do właściwego stanowiska puszczam Gabi już terenem I-kowym.

Gabi na drugim stanowisku

Komfort na płycie na trzecim stanie

akcja TOPRu

Wierch Pod Fajki z granią Fajek


to oni - oni nas chcieli zrzucić z drogi - czyli śmigło krąży nad Gąsienicową

Gabi na ostatnim stanie...

rzut na drogę z góry - w dole na żeberku widać zespoły

girls power!

Spostrzeżenia:

Wyciągi na środkowym żeberku są bardzo krótkie, stąd też łączymy w jeden trzeci i czwarty. Właściwie po fakcie, stwierdziłyśmy że pierwszy z drugim również by się dało połączyć.
Na drodze dobite są również batinoxy na trzecim wyciągu. Tu i ówdzie haki, plakietka czy ring. Stany na drugim i ostatnim wyciągu z taśm.

Wariant Kusiona okrzyknięty V- jest tak naprawdę kwestią jednego ruchu, przy dobrym ubezpieczeniu. Dużo większe wrażenie robi na mnie IV eksponowane i wypychające lekko ostatnie zacięcie na drodze. Tak w ogóle to wspinanie właściwie zaczyna się i kończy na ostatnim wyciągu. Reszta drogi to cudowny, powietrzny spacer, gdzie oczywiście jest i ekspozycja i wspinanie ale nie stanowi dla nas sportowego problemu.

Cudowna pogoda, przyjazny zespół wspinający się za nami i towarzystwo Gabi sprawia, że uśmiech sam ciśnie się na twarz. Jest cudownie! Obie jesteśmy szczęśliwe. Na dodatek widowisko urządzone przez TOPR na ostatnim wyciągu. 

Koło 17.00 jesteśmy już przy aucie – całość akcji – Kuźnice – Murowaniec – Żeberko – Murowaniec – Kuźnice zajmuje nam 10 godzin, przy czym robimy wszystko w tempie rekreacyjnym – w końcu to nasze wakacje!

O 18.00 ze spotkanymi w Zako przyjaciółmi jesteśmy na prelekcji dot. Klimka Bachledy, włóczymy się tu i tam by wieczorem zasiąść przy stole w drewnianej chałupie na Polanie Rogoźniczańskiej i posłuchać historii przyjaciół, którzy do późnej nocy schodzą się z akcji górskich.

4 komentarze :