26 stycznia 2011

Kluszkowce - centrum narciarski


Przemyślenia stokowe tegoroczne - ostatnio jeździłam w Polsce na desce chyba dwa lata temu. I jak dobrze pamiętam był to Szczyrk. Jeszcze wcześniej był to Kasprowy Wierch, Białka Tatrzańska, Pilsko. Stoki znane, powszechnie lubiane, z długimi trasami, wyciągami krzesełkowymi i... niestety ale tłumem ludzi. A tu teraz jesteśmy w Beskidzie Sądeckim i co? I high-life! Nie wiem kiedy, jak grzyby po deszczu wyrosły nowe ośrodki narciarstwa, często właśnie z wyciągami krzesełkowymi, full zapleczem (knajpki, sklepiki, serwisy) a także snowparkami i innymi atrakcjami. I w sumie to bardzo dobrze, bo nad wyraz natężony ruch turystyczny w tych najbardziej znanych destynacjach rozłożył się równomiernie po całym regionie - skutek - kolejki są coraz mniejsze, wyciągi mają większą przepustowość, są szybsze - pierwszy raz zatem w Polskich górach opłaca się brać karnety nie na punkty lecz na czas. To jak na razie obserwacje z kilku tegorocznych wyjazdów - mam nadzieję, że są one potwierdzeniem na panującą regułę - w Polsce zaczyna się jeździć jak na Zachodzie :)

Ale wracając do naszego stoku, jesteśmy w Kluszkowcach. Zazwyczaj roztacza się stąd piękny widok na Zalew Czorsztyński i całe pasmo Tatr. Zazwyczaj... niestety dziś, mimo że pogoda dopisuje widoczność jest strasznie kiepska. Szusujemy cały dzień, nawet czerwone trasy, stosunkowo strome jak dla początkujących, nie sprawiają nam większego kłopotu. Można powiedzieć, że nabieramy prędkości i poczucia wszechmocy :)

A mapka stąd, jeśli chodzi o prawa autorskie :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz