W Lizbonie urządowaliśmy dużą grupą, moimi Sevillańskimi znajomymi - Cristina i Hectorem, Portugalczykiem Markiem z którym znam się z Tarify oraz około 10 znajomymi Hectora z Ameryki Południowej, Madrytu i Lizbony, którzy przyjechali świętować tu urodziny jednego kumpla. Zabrakło tylko Andre (naszego znajomego z jeszcze z Taviry, ISM), z którym jakoś nie mogłam się dogadać do godziny spotkania i Pedro (który od tygodnia czeka na powrót z Azorów ze względu na niekorzystne warunki pogodowe). Wielka ekipa wtapialiśmy się w tło wypełnionej tłumnie Lizbony przez równie tłumnie poruszających się fanów futbolu, którzy czekali na sobotni mecz ostatniej szansy portugalia-bosnia do mistrzostw świata.
Nuestro equipo de Lizboa, cuando conoces una persona al final quedas con otra diez, amigos de sus amigos y amigos de amigos. Eso es! :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz