Po tej eskapadzie odkryliśmy, że Benek będzie endurowcem, a Henryczek szosowcem. Cała wycieczka rowerowa minęła nam właściwie na ucieczce przed burzą. Ostatecznie się udało, ale co przygrzaliśmy na rowerach to nasze!
Nawiązując do tematu postu - cudze wychwalamy, ale w naszym mieście też jest co robić! A najlepsze, że nawet po południu, po pracy można wsiąść na rower i zrobić niczego sobie pętlę czując się jak na Mazurach. My na nasz drugi wyjazd rowerowy z chłopakami wybraliśmy trasę przez nasze Pogorie (linki i opisy poszczególnych jezior oraz zdjęcia tu: Pogoria I, Pogoria II, Pogoria III, Pogoria IV).
W większości trasa prowadzi asfaltem - tak ją planowaliśmy, bowiem ostatnio nasz bojaźliwy Henryczek nie przepada za wertepami. Zatem udało nam się blisko 30 kilometrową przejażdżkę zaplanować tak, by maksymalnie unikać jezdni a i tak asfaltem przejechać 90% dystansu. Udało się, choć krótki terenowy, leśny odcinek okupiliśmy grochami spływającymi z policzków. Zapewne gdyby nie goniła nas burza, której odgłosy złowrogo zbliżały się do nas przenieślibyśmy Panicza przez wertepy na rękach. Tak czy siak eskapada rowerowa zakończyła się sprintem rodziców oraz miłymi pochrapywaniami groszków.
Burza ostatecznie nie nadeszła. Ominęła Dąbrowę bokiem.
Pogoria IV |
Pogoria IV |
Dla przyjezdnych pozostawiamy track wycieczki, o tu. Nad Pogorię można przyjechać autem zostawiając go na parkingu przy ulicy Malinowe Górki lub jeszcze lepiej (jako, że miejsce to jest bardzo popularne, a auta niekiedy się wylewają z parkingu) podjechać pociągiem i wysiąść na jednej z dwóch stacji - Dąbrowa Górnicza Centrum lub Gołonóg.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz