5 kwietnia 2010

la Pascua

To pierwsze od dwóch lat święta w domowym zaciszu (?!). Przez ostatnie lata jakoś się nie składało, żeby spędzić ten czas w gronie rodzinnym.
Almeria, ES

Dwa lata temu, na erasmusie w Granadzie, całą naszą ekipą wybraliśmy się nad morze do znajomych do Almerii, którzy ugościli nas przez kilka dni. Chodziliśmy na długie spacery, pojechaliśmy wygrzewać kości na pięknej plaży Cabo de Gata a przede wszystkim przyszykowaliśmy uroczyste śniadanie sobotnie, pod którego naporem uginał się aż cały stół.


Lizbona, P

Rok temu po ISM - International Sports Meeting (główna strona eventu) na wyspie Tavira należącej do Portugalii, wylądowaliśmy na świątecznym śniadaniu u Andre w Lizbonie. Rozkoszowaliśmy się wielkanocnym śniadaniem z widokiem na ocean z jego balkonu. Na drugi dzień przenieśliśmy się na północ i "poświęciwszy" jajka w Fatimie skierowaliśmy się do Torres Nuevas do mojego dobrego przyjaciela Huga, gdzie jego rodzice ugościli nas pierwsza klasa! Znów stół uginał się pod naporem portugalskich przysmaków i dań narodowych :) Nie ma to jak zrobić spustoszenie wpadając pięcioosobową ekipą komuś na chatę ;)


Torres Novas, P

A to już ten rok... :) W przypływie mocy napiszę coś więcej. Generalnie święta w Polsce, w domu rodzinnym wcale nie muszą oznaczać nudy! Wręcz przeciwnie! Jednakże przede wszystkim w końcu spędzam je z ukochaną rodziną :)

Skrzyczne, PL


1 komentarz :

  1. My jesteśmy najszczęśliwsi że jesteś z nami Paulinko !!!!!

    OdpowiedzUsuń