19 lipca 2009

PolLy i kite dziwne przypadki






Drugi raz z kitem w rękach i co? Zamiast malego latawca praktyka na 12 metrowym gigancie. Moj instrunktor Frank przeszedl wszelkie granice i stwierdził ze jestem na tyle silna i sprawna istota ze nawet i z 12 metrami sobie poradze. Zabawa nieziemska, udało mi się nawet zrobic kilka trików nie powalajac kita na ziemie. Pech chciał tylko że raz nieskontrolowanym ruchem polecialam kilkanascie metrow po piachu z kamieniami przycierajac sobie skore i pianke. No ale zeby sie nauczyc trzeba przejsc tez i przez te przykre momenty.
Satysfakcja gwarantowana :)

1 komentarz :