2 lipca 2010

Yoga nad brzegiem oceanu


To już w sumie rok (oczywiście ze sporymi przerwami) od Portugalii, gdzie pierwszy raz byłam na zajęciach jogi. I cóż... muszę przyznać, ze to wspaniały sposób odreagowania wszystkiego, dosłownie wszystkiego. Nic nie wpływa tak kojąco, uspokajająco jak szum morza, zachód słońca, piasek i kilka asan. Ostatnio też odnalazłam w Tarifie centrum jogi, prowadzone przez Sussanę - półtora godzinna sesja wprowadza totalne odprężenie i ból mięśni przez kolejnych kilka dni :) Jeśli starczy mi sił, czasu a przede wszystkim determinacji i motywacji chciałabym bardzo każdego ranka na opustoszałej plaży ćwiczyć choć przez pół godziny. Może w jakimś poście za kilka miesięcy napiszę, że udało mi się to :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz