4 sierpnia 2014

Folgefonna i Troltunga - czyli narty w lipcu, bieganie i kąpiele mrożące krew w żyłach

Norwegia zaskakuje – z jednej strony mrożąca krew w żyłach woda we fiordach, z drugiej strony ciepłe morze za sprawą prądu Zatokowego… skaliste góry, lodowce – krajobraz miejscami skrajnie surowy, wręcz księżycowy i ciepło bijące od małych wioseczek, których dachy porasta trawa.

Norweskie krajobrazy przyciągają przez swoją niedostępność i surowe piękno. Przekonujemy się o tym kolejny raz wybierając się na Trolltungę, czyli mega znaną wysuniętą półę skalną, na której zrobienie sobie zdjęcia jest absolutnym must be oraz lodowiec Folgefonna ze stacją narciarską Fonna.

trening biegowy - mimo śniegu czujemy się jak na patelni

Trolltunga czyli język trola należy do najczęściej spotykanych motywów przewijających się w katalogach turystycznych ukazujących piękno norweskich krajobrazów. Jęzor wywieszony jest nad błękitnymi wodami jeziora Ringsdalsvatnet, w którym jak się okaże przyjdzie nam moczyć stopy przez pół dnia, ponieważ… gdy docieramy na miejsce do Skjeggedal po już kilkukilometrowym spacerze asfaltową drogą okazuje się, że zaczynający się tu szlak obejmuje 10 godzinną wyrypę! Biorąc pod uwagę, że jest już południe, słońce skwarzy niemiłosiernie, a wyjście w góry teraz skutecznie odetnie nam drogę powrotu na jacht z powodu niekursujących nocą autobusów dajemy za wygraną. Obchodzimy się smakiem, czytamy tablice informacyjne, próbujemy znaleźć plan B i w końcu idziemy po rozum do głowy i stwierdzamy, że skoro są wakacje, środek lata, ponad 30 stopni w cieniu to idziemy szukać ustronnego miejsca na wodne harce w lazurowych wodach Ringsdalsvatnet.

Dla osób, które faktycznie chciałyby zrobić zaplanowany szlak można go rozłożyć bądź na dwa dni, bądź podjechać tu własnym autem gwarantującym jakikolwiek powrót z bądź, co bądź dziury jaką jest Skjeggedal. My stratowaliśmy z miejscowości Tyssedal, najdalej jak udało zajechać się autobusem w związku z czym czasowo nie mogliśmy sobie pozwolić na taki długi trekking.  

Kolejne dni spędzamy na eksploracji lodowców oraz nartach w rejonie Fonna na lodowcu Folgefonna. Norwegia jest krajem obfitującym w lodowce. Jest ich tu około 1600!  Choć może to dziwić, aż 60% norweskich lodowców leży w południowo – środkowej Norwegii!

Naszym celem jest trzeci lodowiec pod względem wielkości w Norwegii Folgefonna. Śledzimy już go z fiordu dopływając do miejscowości Jondal – biała czapa pokrywa cały masyw. Nie mogę wyjść z podziwu jak to jest możliwe, że już jutro będziemy deptać po śniegu! Podczas gdy część ekipy udaje się na narty (w krótkich spodenkach!!!) ja z Wojtkiem planujemy big running trip czyli 20 km trasę z lodowca do Jondal. Jako, że trasa jest średnio terenowa, widoki co rusz zapierają dech w piersiach, a my czujemy się jak na rozgrzanej patelni – zero cienia i chyba dodatkowe promieniowanie cieplne od lodu postanawiamy nie forsować się zbytnio dzisiejszego dnia.

Niewątpliwie strzałem w dziesiątkę, gdy z powodu żaru z nieba ledwo dyszymy jest krioterapia w zimnym górskim potoku, w małej zatoczce o krystaliczno czystej wodzie w kolorze nie do opisania – do zobaczenia! Rześkość jaką człowiek czuje wychodząc z tej lodówki miesza się z endorfinami po treningu i szczęście sięga zenitu!

know how czyli spacer na Trolltungę
i odpoczynek nad lazurowym jeziorem

Nudną drogę asfaltową z Trolltungi pokonujemy na stopa :)

Malownicza droga prowadząca na Lodowiec Folgefona

...gdzie jakimś cudem mijają się auta

Surowy klimat Skandynawii

Mimo tego, że śnieg wkoło jest jak na patelnii

Urokliwie

Zaprawieni Norwegowie pływają w tych lodowatych jeziorkach.

Urocze stawiki z niepowtarzalnym kolorem wody nadają klimatu surowemu krajobrazowi

wybawieniem od upału okazuje się być górski potok

podczas gdy nasi znajomi szusują na nartach my wybieramy bieganie :)

1 komentarz :

  1. Zdjęcia robią wrażenie! Kolor wody jest po prostu niesamowity :) No ta szmaragdowa woda... zazdrość! ;)

    OdpowiedzUsuń