11 października 2015

Warsztaty jogi w Mandali i rowerem przez Leskowiec

Stoję na tarasie i patrzę w dal… góry, góry i jeszcze raz góry. I lasy. Jest też parę zabudowań – wiadomo, w dziczy nie jesteśmy – mimo to nie narzucają się, są jakoś tak wkomponowane w krajobraz. Zatem to jest ten magiczny widok, który jak dotąd widziałam tylko na zdjęciach? Ostatnim razem gdy tu byłam deszczowa aura przez cały weekend nie odsłoniła ni skrawka krajobrazu.

W Mandali jestem drugi raz, Wojtek jest pierwszy. Jesteśmy tu by przez najbliższy weekend praktykować jogę na warsztatach prowadzonych przez znajomą Wojtka z Gliwickiego Klubu Wysokogórskiego. Na samą myśl weekendu spędzonego w tym miejscu robiło mi się cieplej na serduchu. A jest tu naprawdę magicznie.


W przerwach między zajęciami planujemy pojeździć na rowerach. Plan – dwie pętle po 12 km w sobotę na prawo od Leskowca, w niedzielę na lewo od szczytu. Idealne, rekreacyjne, spokojne tempo. W sam raz na dotlenienie się między zajęciami z jogi, które zaczynają się wczesnym rankiem od półgodzinnej praktyki oddechu czyli Pranayamy. Następnie lekkie śniadanie i dwugodzinne warsztaty jogi. Wieczorem powtórka z rozrywki połączona z relaksacją.


Polecam taki weekend wszystkim, którzy chcą choć na chwilę się wyrwać od codzienności, którzy chcą udoskonalić swoją praktykę jogi poprzez doprecyzowanie ruchów, świadomość ciała. Nie przeszkadza nawet, że nikogo się nie zna. Na pierwsze warsztaty pojechałam znając tylko prowadzącą… Ludzi są tu tak otwarci i pozytywni, skupieni na wspólnym celu że właściwie bariery w poznawaniu nie istnieją :)


I ten widok z tarasu...


bujamy się

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz