Inicjatora Zagłębiowskiej Masy Krytycznej poznałam, kiedy przyjechał do mojego domu z kilkoma pakami kamizelek, a my siedzieliśmy ze znajomymi i dopinaliśmy do nich numerki, o których na swoim blogu pisze Elvis. Wtedy też ni z gruszki ni z pietruszki wystąpiliśmy na masie w przebraniu bobrów - co jednak przez wielu ludzi było skwitowane - o patrz - susły jadą! :) To była IV Masa...
Zeszłoroczną, piątą Masę szlifowaliśmy ze znajomymi od strony organizatorskiej. Kiedy tłum około 1700 rowerzystów wjeżdżał na parking przy jednym z naszych jezior, gdzie odbywała się impreza miejska o nazwie Dębowy Maj Festiwal łapaliśmy się za głowę myśląc - co my narobiliśmy! Tylu ludzi! Na masę udało nam się również ściągnąć znamienitego kolarza Lecha Piaseckiego wraz z Mirko Piermarini - reprezentantów Langteam'u, którzy wtopili się w tłum rowerzystów podążając wspólnie na metę i promując tym samym rower jako przyjazny środek transportu w mieście.
W tym roku znów mam okazję dorzucić swoje pięć groszy do organizacji Masy i niezmiernie się z tego cieszę. W tym temacie jednak nasuwa się również wiele przemyśleń...
Może gwoli wyjaśnienia czym jest w ogóle masa? Masa Krytyczna to nieformalny ruch społeczny polegający na spotykaniu się w określonym czasie i miejscu jak największej liczby rowerzystów i ich wspólnym przejeździe przez ulice miasta. Ruch ten został zapoczątkowany w USA, w San Francisco w 1992 roku. W swoim założeniu Masa Krytyczna ma zwracać uwagę innych mieszkańców miast, głównie kierowców samochodów na problemy zazwyczaj ignorowanych na drodze rowerzystów. Hasłem przewodnim Masy jest stwierdzenie: "My nie blokujemy ruchu, my jesteśmy ruchem!"
Zatem przede wszystkim Masa to poniekąd anarchistyczne (brak organizatora) zgrupowanie ludzi "walczących" w imię wspólnych idei. Ideą tegorocznej masy jest podkreślenie znaczenia rowerzystów na drogach - jest nas sporo - miejcie to drodzy kierowcy na uwadze! Niestety wiele osób traktuje ten kilkunasto kilometrowy przejazd (trasa tegorocznej masy) jako doskonałą formę do ścigania się - choć wyścig wcale to nie jest. No ale już chyba taka natura człowieka, że z tłumu jakoś wybić się musi.
Zatem zachęcam do udziału w VI Masie, tym bardziej, że jest ona organizowana zaledwie raz do roku, co roku gromadząc tłum rowerzystów! A widok takiej różnobarwnej masy, jadącej główną ulicą w mieście - uwierzcie - bezcenny!
Więcej o Masie można przeczytać na stornie Masy lub na portalu Dąbrowa Rowerowa.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz