30 września 2009

a la barra!



Noce sa chlodniejsze, na ulicach przewija sie coraz mniej osob, nieraz przebiegnie pies z podkulonym ogonem, niekiedy przejdzie jakas grupka osob. Nie zmienia to jednak faktu, ze tomatito jest zawsze pelne! Zawsze. Recepta na dobra impreze: podkrecic troche muze, nakrecic ludzi na darmowe chupito, najlepiej zeby jeszcze zaczeli spiewac, "queremos un chupito, ito, ito, ito..." i przy dzwiekach lambady, macareny alby innych sambach delikwent wchodzi na bar, zbiera sie kilkanascie w porywach do kilkudziesieciu osob, wokol baru, po jego dwoch stronach, w oknach, na krzeslach, stolach i zaczyna sie zabawa! Cala sztuka polega na tym by plastikowy kieliszek capnac w zeby i wypic jego zawartosc do dna. Kieliszki ustawia sie wszedzie gdzie tylko sie da, oczywiscie najwiecej emocji budza te polozone na piersiach, klacie, w miejscach intymnych czy w ustach :) Osoba lezaca zostaje lekko spita prosto z gwinta a nastepnie maluje sie ja, czesto markerami, czesto nie schodzi przy pierwszym kontakcie z mydlem i woda :/ Zatem temat a la barra, dzwieki samby wszystkim sie kojarza juz tylko z jednym!
Let's make some party! The pictures explains everything. That's the new way of having fun from drinking free shots! Why do it in a normal way? Why tell one more time arriba, abajo, a centro, a adentro? We can make it working better! :)



28 września 2009

fiesta de silencio

Empezamos fiesta de silencio, hacia Tomatito Con Jose

Po sezonie kiedy wiekszosc miejsc, gdzie zwyklismy chodzic, jest juz zamknieta pozna noca. Kiedy jako ostatni opuszczamy Mosquito a pozniej jestesmy przepedzani przez policje, ze za bardzo halasujemy i ludzie nie moga spac, ruszamy wtedy zazwyczaj na "fieste de silencio". Po godzinach otwieramy Tomatito, przygotowujemy drink Nonno Spritze, zapalamy lampke i siedzimy :) Jak tak przesiedzimy juz do 4, 5 zazwyczaj idziemy na sniadanie cos w stylu bocadillo con cerveza sin pan. Najbardziej wytrwali dopijaja ostatnie piwa, inni pija kawe i zajadaja sie kanapkami z jamon serrano (bardzo tutaj popularna wedlina) albo queso manchego (kultowy ser), poczym wracamy do domu klaniajac sie sasiada na ktorych benos dias (dzien dobry) odpowiadamy benas noches (dobranoc).
Recently after high season a lot of places which we used to take party in, are already closed. There's no place after 3a.m. or 4a.m. to go, so we open tomatito and organise so called fiesta de silencio. Silencio because the police outside is invigilating us, lookig through the windows what's happening, why we are still open and so on... Then we usually finish at restaurant of Jose, some taking tle last sips of cerveza, some drinking morning cafe and eating sandwiches :)

mafia tomatina

timatito team: Arthur, Andrea, Isa Belga, Pedro, Marco, Gregorio, Patricia, Wero, Yo, Marta x 2 :)


I tak sie pieknie stworzyl nasz tomatitowy sklad:) Wielka mafia Tomatito na czele z Nonno gloszaca idee "defendemos l'alegria!"


Our dream team which idea is to defend siempre l'alegria! :)

JuJu regreso a Tarifa


JuJu, kolejna osoba ktora nie moze sie pozegnac z Tarifa, wyjechala, wrocila, znow wyjechala... Wielka persona vel. una kuna por favor :)
JuJu grandeeeee! :) The next one who's leaving from here but never can depart! :)

borrachos locos ganan dinero tocando en la calle


Gdzie moze zdarzyc sie cos podobnego... 65 letni Nonno w okularach przeciwslonecznych z laska i kapeluszem udajacy niewidomego, Bianca z pomalowana twarza i cala zgraja, kolo 20 osob grajace, spiewajace i tanczace na ulicy. Tomatito zamkniete wiec trzeba jakos zorganizowac czas wolny! Wykorzystujac turystow ktorzy sie jeszcze ostali wyruszamy na ulice z gitara, shakerem wypelnionym monetami, reklamowka z malymi halasliwymi kamyczkami, tarka, bebenkiem i nie wiem czym jeszcze by narobic jak najwiecej halasu i zebrac jak najwiecej euro :) Gdyby nie Bianca, ktorej shaker otwieral sie co jakis czas pewnie udaloby sie nam zebrac wiecej, no ale coz! Liczy sie dobra zabawa! :)
Group of twenty people playing guitar and everything what is supposed to produce any rumour, dancing, singing on the streets of Tarifa. Nonno pretending old bling guy to play on feelings the people sitting in restaurants :) Gosh! I just cannot imagine scene like this in any other place in the Europe! And then of course great party with free chupitos, dancing in the "barra" in mosquito and the most famous : "queremos un chupito, ito, ito, ito" o "alcol, alcol, hemos venido emborracharnos, el resultado nos da igual"!!!

la comida brasilena




Wielka rodzina wybralismy sie na obiad do Brazylijczykow. Brazylijczycy w skladzie Arthur, Carlos, Bianca, Paula i Patricia mieszkaja w starej czesci miasta, w medinie. Ich mieszkanie roztacza sie wokol wielkiego patio pelnego kwiatow, swiatla i kolorowego suszacego sie prania. Kolacja byla mega, mega bo jak na Brazylijczykow, najbardziej wyluzowany narod na swiecie przystalo na stol wjechalo wiele rarytasow i smakolykow a uczta i rozpusta jedzeniowa trwala kilka godzin. Rafa na codzien pracujacy w Teterii przygotowywal pyszne drinki, faceci przygotowali pyszne saltki i krewetki ahhhh. Na koniec zaczelismy tanczys, spiewac i grac na wszytskim co sie dalo. Zaczynajac od gitary a konczac na kuble na smieci :)
A teasty dinner with brazilian family :) All friends sitting round the table, drinking, eating and playing the guitar. Unforgetable night spent in house of Arthur and Carlos. They are living in medina, in old-school house round great, bright patio. Was wanderful spent several hours playing, dancing, chating and chillouting. Love Tarifa for this... :)

27 września 2009

18 września 2009

un poquito de deporte y diversion :)

Kiedy odpada opalanie sie w promieniach slonca, piasek jest mokry, a morze nieprzyzwoicie zimne nie pozostaje nic innego jak oszalec.
Przygotowania do paraolimpiady z las turistas : Ela i Pidiedie'm.

When taking sun is not possible, the sand is wet and water in the ocean too cold to swim we are going crazy. A small sport zone at the beach...for killing the boredom :)



amigos polacos




Uwielbiam nagle spotkania na w najmniej oczekiwanych miejscach ze znajomymi, ktorych dawno sie nie widziało! Hostel Antonio Maura goscil ostatnio ekipe z Marbelli w skladzie Ruda, Sylwia i Kasia oraz ekipe turystow Ele i Pidiedie'go :) Ot taka mała wycieczka klasowa. TiR rulezzzz! :)


Pics with our friends from Poland! For someone have already been well-known :)

la lluvia




Deszcz... pierwszy raz od kilkunastu tygodni. Znak, ze zaczyna sie jesien. Nagle ale
mocne nawalnice, ogromne fale wyrzucajace wodorosty i wszystko inne co juz nie zyje z morza. Odzywaja kwiaty, zielen, zapachy roznosza sie jeszcze intensywniej, w powietrzu rzeskosc i wilgoc.

Rain for the first time since long, long time. A strange feeling on the skin, extremely slippery flip-flops nearly causing death. Welcome fall! :)

17 września 2009

Andrea y Marco se van... se van?!

Marco with few will a leaving!!!!!!
No comments... "temporary rented moto"

Andrea z bagazem podrecznym/ Andrea with his hand luggage:)


I nadszedl sadny dzien, kiedy to wielka rodzina Tarifena musi sie rozstac, jedno w jedna, drugie w druga, trzecie w trzecia. Marco powoli wraca do Wloch, by w swojej rodzinnej miejscowie u stop Dolomitow zasiasc na zime jako instruktor Snowboardu, Andrea chwilowy wspolokator naszego mieszkania i kumpel z pracy musi wrocic do Turynu by poddac sie operacji. I co z tego wyszlo? Na pierwszy autobus zaspali wiec stwierdzili, ze jada nastepnego dnia. Nastepnego dnia wyjechal tylko Marco, Andrea olal lot z Granady. Decyzje podjal o 5 nad ranem w kuchni jedzac zupke chinska. Zatem czy tak latwo opuscic Tarife...???


Is it easy to leave Tarifa, leaving here a part of You, all your friends and so on? Of course not! The best example is Andrea, having bought his flight, once he decided to stay longer in Tarifa just let the aeroplane to leave without him. The both Marco and Andrea first slept over their bus to Granada, decided to go the next day. In fact just Marco went, Andrea is still here possibly to the end of sept! :) Tarifa high-life is addictive!

14 września 2009

feliz cumpleanos:)

Cumple de JuanMi cumple en Tomatito
Marco dia despues su cumple:)

Tak sie sklada ze az trzy osoby z naszego mieszkania obchodzily niedawno urodziny, trzy Panny, trzy imprezy, co jedna to ciekawsza. Pyszny obiad zorganizowany z okazji urodzin Juana, trzydniowe (jako ze umknal nam gdzies jeden dzien i juz 1 myslelismy ze jest 2) wznoszenie toastow w Toamtito i darmowe chupito (strzaly) dla wszystkich i ostatnie, urodziny Marca wypadajace na Ferie w Tarifie, mnostwo ale to mnostwo znajomych, tance, wygibance! :) Solenizant niezyw przez dwa kolejne dni.
Three B-day parties within two weeks, Juan, me and Marco. Each one different, each one unique :) The last pic is a good morning pic of Marco "dia despues" :)

gatita nueva companera


Okresowo w naszym domu zamieszkalo cos, co porusza sie o czterech lapach, skacze, miauczy i kradnie papier toaletowy by podrzec go na strzepy. Kot nazywany przeze mnie Kazzo, przez Vale Kicia albo Giorgia, przez dziewczyny Gatita albo jeszcze inaczej, przez Juana jeszcze co innego(?!?! czyli ogolnie kot bez nazwy) tersowany przez Marca do robienia wszystkich freestylowych sztuczek kitowych, backloopy i inne... generalnie po tygodniu mieszkania z nami oszalal na dobre!
Znalezione na ulicy biedne zwierze, koloru bialego, brudu szaro czarnego mieszkalo z nami dopoki Vale nie znalazla godnego jego eminencji kota lokum. I trach kota z nami juz nie ma.
Once upon the time... we had a cat. Found in the street like in animal shelter was living with us for more or less two weeks learning all the freestyle tricks presented by Marco. God thanks that cats have 9 lives! :)