20 sierpnia 2009

desayuno en casita de Ania


Dzien zaczal sie nader chilloutowo za sprawa cudownego wloskiego sniadania u naszej znajomej Ani. Przyjemny (jeszcze) chłod poranka, zacieniony taras i widok na ocean oooo tak. Na dodatek to co wszystkie trzy, ja, Ania i Wero kochamy - naturalne soki, kawa z mlekiem, salatka z pomidorow w wonnych ziolach, swieze pieczywko i jedziemy. Zyc nie umierac... po raz kolejny.
Celebration of meals is always something that I can live for. This time me celebrated the breakfast at Ania house, with the great terrace with view over the ocean. Staying and shadow, drinking and eating we passed increibly nice guirie morning in Tarifa :)

1 komentarz :

  1. Czesc Polka!
    Fajnie piszesz; najbardziej mi sie podobaja te refleksyjne fragmenty - jak chocby wstep do tego drugiego bloga ktorego nie kontynuujesz. Zadroszcze Ci tych podrozy; czekam na jesien to tez pojezdze - do Puszczy Noteckiej na grzyby, ha ha! Pozdrawiam Cie mocno i jak bedziesz w Poznaniu koniecznie sie odezwij! Patyczak, tel. 791 777 866

    OdpowiedzUsuń