Celem na kolejny, ósmy już szczyt w Koronie Gór Polski została Wielka Sowa. To nieprawdopodobne jakie nagromadzenie gór znajduje się na Ziemi Kłodzkiej. Gór, które wcześniej były dla nas jakimiś tam sobie górkami. W zdobywaniu ich z groszkami najlepsze jest to, że poznajemy nowe lądy i nawet jakieś tam górki właśnie z nimi mogą okazać się nie lada przygodą. Co więcej wyprawa i jej przygotowanie z dwumiesięcznymi bliźniakami zakrawa o studiowanie dróg przed wspinaniem w ścianach Tatr. Z tą jednak różnicą, że wyczyn sportowy z tego żodyn.
Trafiamy zatem w Góry Sowie. A dokładniej na przełęcz Sokolą. Ach ile tu gatunków ptaków w nazwach hoteli, restauracji, knajp i schronisk. Tu i ówdzie rzeźbione i lepione sowy. Już mi się podoba! Auto parkujemy na Przełęczy Sokolej i mimo zapewnienia, że parking jest płatny nikt nie zjawa się po monety. Stąd ruszamy czerwonym szlakiem, który na krótkiej swej drodze na szczyt - 3,5 km zahacza o schronisko. A dokładnie schronisko Orzeł - pięknie położone, z cudownym widokiem. Można tu również podjechać autem, terenową drogą.
Później mijamy kolejne schronisko - Sowę, ta jednak zamknięta jest na trzy spusty. W drodze na szczyt czeka nas około 300 metrów podejścia, przy czym w żadnym momencie nie jest to podejście strome. Zrobiwszy w domu jeszcze rozeznanie terenu decydujemy się z mamą, moim kompanem w dźwiganiu groszków, że wsadzamy ich w nosidełka. Teraz wiem, że i wózek by przejechał, choć byłaby to trochę droga przez mękę. Zarówno dla mnie - pchającą, ciągnącej jak i dla Henryczka, który teren owszem lubi, ale w rozsądnej ilości. Ścieżka miejscami przypomina koryto rzeczne z licznymi kamieniami. Wolnym tempem z wizytą w schronisku podejście zajmuje nam godzinkę.
Na szczycie znajduje się 25-metrowa wieża kamienna. Została wbudowana w 1906 roku jako jedna z licznych w tej części Polski wież widokowych. Wiele z nich niestety nie doczekało naszych czasów jak na przykład ta na Śnieżniku, po której został kopczyk kamienny. Ze szczytu wieży roztacza się rozległa panorama - widać stąd Śnieżnik, Śnieżkę, Wzgórza Trzebnickie, Góry Stołowe oraz czeskie Broumovskie Steny. W sklepiku pod wieżą można odbić pieczątkę ze szczytu oraz zakupić sto rodzajów sów, sówek i sóweczek. Na rozległym szczycie, dokąd prowadzą szlaki z każdej strony (ważne by zapamiętać skąd się przyszło) znajduje się kilka wiat, gdzie można urządzić piknik.
Całość wycieczki, to:
- 7 km
- 317 metrów podejścia
- Godzina drogi
|
Widok z Wielkiej Sowy |
|
Z Przełęczy Sokolej na Wielką Sowę |
|
Na Wielką Sowę prowadzi niezliczona ilość szlaków |
|
Ostatnia prosta na szczyt |
|
Na Wielkiej Sowie na pewno warto wdrapać się na wieżę widokową |
|
Sowy i sówki towarzyszą nam już od wyjścia z parkingu. |
|
Zdjęcie ze szczytu być musi |
|
Szlak wznosi się powoli, więc spacer ten idealnie nadaje się na rodzinne wędrowanie. |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz