To już czwarta edycja tej rolkowo-rowerowej imprezy odbywającej się cyklicznie we wrześniu w moim mieście. W końcu udało mi się wziąć w niej udział - wcześniej zawsze było przysłowiowe "coś" co sprawiało, że byłam daleko stąd bądź ogarniałam temat od strony organizacyjnej. W tym roku brak jakichkolwiek zobowiązań pozwolił mi dołączyć do naszego Speleo Teamu, który reprezentowali: Iza, Nela, Szymek, Jamal, Bartek i Kajtek.
Na mój start nie lada wpływ wywarł również Adaś, który ochoczo podczas jednego z rowerowań pt. noc spadających gwiazd - oznajmił - startujemy razem w maratonie rolkowo-rowerowym. I tak zawiązało się nazywane przeze mnie - porozumienie ponad podziałami - czyli team: Speleoklub Dąbrowa Górnicza -
Ghostbikers.
W szranki stanęło w sumie 84 rolkarzy i 178 rowerzystów. Na rowerach się nie znam, ale jeśli chodzi o rolki to co najmniej połowa ze startujących wyglądała jak charty wyścigowe na mega wypasionych rolkach z dużymi kołami. Na szczęście z Adasiem nastawiliśmy się na udział i dobrą zabawę :) Co nie zmienia faktu, że udało się zarówno nam i jak i klubowi wygryźć z lekka konkurencję :)
Do przejechania było zaledwie 5,5 km na rolkach oraz 30 km na rowerze. Mówię zaledwie bowiem nigdy nie byłam sprinterem a wytrzymałościowcem, który dopiero po 10 km czuje, że jedzie. Nie mniej jednak emocji nie brakowało, dobrych wrażeń, dopingujących i dodających otuchy osób i niepowtarzalnej atmosfery towarzyszącej imprezom sportowym. Gdyby czas był z gumy rzekłabym, że przemyśleniem po tym maratonie jest zakup rolek z dużymi kółkami i opanowanie w końcu sztuki jeżdżenia na rolkach, a przede wszystkim hamowania :)
|
Pogaduchy przed startem. |
|
Drużyna pierścienia :) |
|
kiedy charty już pojechały... |
|
rolkowa część ekipy SDG |
|
oraz ta rowerowa w klubowych milo-wych koszulkach |
|
tak wyglądali na starcie - jak na mecie nie wiem, bo już musiałam się zawijać :( |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz