Zwardoń - Wielka Racza - Przegibek - Sól czyli coroczne beskidzkie wędrówki z tatą
Coroczne rodzinne wędrówki po górach stały się już tradycją. Z resztą to rodzice zaszczepili we mnie dawno temu tą pasję, stąd wspólne zdobywanie kilometrów po górskich szlakach właśnie z nimi nadal jest dla mnie rzeczą ważną, a rodzinny wyjazd priorytetem. W zeszłym roku było Pilsko, w tym natomiast wraz z tatą postanowiliśmy odwiedzić dziki zakątek Beskidu Żywieckiego - Wielką Raczę.
Dlaczego dziki? Bo opuszczając ostatnie zabudowania w Soli przez niemalże 10 km wędrujemy dziczą na miarę Bieszczadzkich Szlaków. Kto był tutaj ten wie, że nie warto się nastawiać na wysokie wrażenia estetyczne. Nigdyś stoki porastała unikatowa, gęsta puszcza jodłowo-bukowa. Niestety monokulturowe lasy padły ofiarą kornika, który doszczętnie zniszczył drzewa. Przez to mijane przez nas krajobrazy należą raczej do smutnych. Samo podejście jest też stosunkowo ciężkie, ze sporym przewyższeniem. Widoki na szczycie Wielkiej Raczy rekompensują jednak wszystko!
Po 15 km marszu ze Zwardonia (co zajmuje nam spokojnym tempem około 6 godzin - według szlaków 5) pierwsze co to zrzucamy plecaki w schronisku, odbieramy klucze do pokoju i ubierając się nieco cieplej idziemy wygrzać na ławkach przed schroniskiem podziwiając zewsząd góry - Pilsko, Babią, Góry Choczańskie, Wielką i Małą Fatrę, w końcu zaś Tatry Zachodnie i ledwo widoczne w oddali Tatry Wysokie. Na szczycie oddalonym od schroniska o 5 minut znajduje się platforma widokowa, skąd widoki rozpościerają się również na stronę Słowacką. Z resztą nie ma co rozwodzić się na ich temat, trzeba to zobaczyć na własne oczy, lub pooglądać zdjęcia poniżej :)
Koło 20.00 na platformie robi się tłok. To fotografowie - amatorzy i profesjonaliści, turyści, piechórzy wychodzą na zachód słońca, które na pół godziny przed i pół godziny po urządza nam widowisko pełne barw i cieni. Przy zachodach słońca człowiek zdaje sobie dopiero sprawę, jak szybko mija czas i jak ulotne są chwile.
Na kolejny dzień zaplanowaliśmy powrót do Soli trochę na okrętkę - mianowicie czerwonym szlakiem granicznym do schroniska na Przegibku, a następnie czarnym przez Bendoszkę, Praszywkę do autka. Trasa łącznie 22 km, z tym, że już bez tak hardcorowych podejść (no może w jendym miejscu na Praszywkę). Po drodze liczne polany aż zachęcały do chwili relaksu w promieniach słońca. To chyba pierwszy tak piękny i ciepły weekend w tym roku.
Trasa ta była też rekonesansem pod rowery oraz skitury. Z resztą na rowerach spotkaliśmy tu całkiem sporo ludzi. Gdybym mogła coś polecać to proponuję trasę robić od Wielkiej Raczy do Przegibka nie odwrotnie. Na Wielką Raczę jednak polecam dostać się innym szlakiem/drogą niż tym czerwonym. Podobny żółty jest dość przyjemny. Cóż... trzeba będzie to sprawdzić :)
Widok na Małą Fatrę z Wielkiej Raczy
Odpoczynek przed schroniskiem z widokiem na Tatry Zachodnie daleko, daleko...
Z tatą na wieży widokowej na szczycie Wielkiej Raczy.
Słowacja
I gdzieś tam Pilsko i Babia
Zachód słońca to moment, w którym człowiek zdaje sobie sprawę jak szybko mija czas
Schronisko na Wielkiej Raczy
Na szczycie można się zorientować w czasoprzestrzeni
Pola jagodziane :)
Wielka Racza jest wyjątkowa - gdzie wzrokiem sięgnąć tam wkoło góry
i odludzia
Słońce chyli się ku zachodowi
Drugi dzień wędrówki w kierunku Przegibka z przepięknymi widokami.
Aż chciałoby się mieć tu rower! Ewentualnie narty zimą!
I tak można wędrować!
Tak też, choć podejścia są dość strome.
Jeden z nielicznych tak bujnych lasów mijanych po drodze. Niestety z powodu korników ucierpiało tu sporo drzew.
W górach jakby jesień...
Odpoczynek!
Tata na szlaku
Urokliwe miejsce widokowe tuż przed Praszywką z widokiem na Małą Fatrę.
Oj tak! Każde z osobna mają swój wyjątkowy klimat - i Sądecki, i Żywiecki, i Śląski, i Niski... i wiele innych! Grunt to wytaraskać się pod górę z rowerem, bo później już się jakoś jedzie. Słyszałam opinie, że lepszym niż czerwony szlak ze Zwardonia będzie podjechanie żółtym szlakiem do schroniska na Wielkiej Raczy lub drogą transportową do schroniska. To co... do zobaczenia na szlakach! :D
Świetna miejscówka! Coraz bardziej zaczynają mi się podobać Beskidy :)Właśnie pod kątem MTB.
OdpowiedzUsuńOj tak! Każde z osobna mają swój wyjątkowy klimat - i Sądecki, i Żywiecki, i Śląski, i Niski... i wiele innych! Grunt to wytaraskać się pod górę z rowerem, bo później już się jakoś jedzie. Słyszałam opinie, że lepszym niż czerwony szlak ze Zwardonia będzie podjechanie żółtym szlakiem do schroniska na Wielkiej Raczy lub drogą transportową do schroniska. To co... do zobaczenia na szlakach! :D
Usuń