Z Agą pakujemy się do porannego pociągu - zdaję sobie sprawę, że choć znamy się tak długo, i nie jedno razem przewspinałyśmy, czy przełaziłyśmy to właściwie we dwie jesteśmy pierwszy raz w górach. Nie licząc Doliny Strążyskiej, dawno, dawno temu.
Plan na dziś - poszwędać się trochę i przywitać Nowy Rok! A gdzie lepiej otworzyć szampana niż na szczycie? :) W ekspresowym tempie przy pięknej pogodzie docieramy na Czupel, czyli najwyższy szczyt Beskidu Małego. Jest wszystko co być powinno - pogoda, słońce, widoki, bratnia dusza, pyszne ciacho, zimne ognie i... szampan tudzież wino musujące!
Popas na polanie, chwila kontemplacji na tarasie studenckiej chatki pod Rogaczem z kubkiem ciepłej herbaty w garści, długie rozmowy... w takich chwilach życie jest piękne. Tak jak nadzieję mamy, że ten rok również będzie dobry.
|
W Beskidzie Małym najbardziej podoba mi się jesienią :)
OdpowiedzUsuńFajnie przywitany rok, a styczeń? Styczniowy, że hej! Pozdrawiam :)
Pierwszy raz w Małym byłam właśnie jesienią. Równie piękna pogoda, ta sama polana i spadające z wolna liście...cudnie!
Usuńw Beskidzie Małym nigdy nie byłam, ale będę musiała się tam wybrać bo małe też jest piękne ;)
UsuńOj tak! Szczególnie z noclegiem w mega klimatycznej chatce na Rogaczu! :) Pozdrawiam!
UsuńPięknie, Czupel jest bardzo przyjemny, przerzedzone drzewa na wierzchołku widać z bardzo daleka :)
OdpowiedzUsuń