Przybyli! Wlaściwie nie do końca wiadome było kto to będzie. Miał przyjechać Elvis z obstawą. Jedyną pewną rzeczą było to, że ich znam. Zatem zaczełam kminić, wykminiać - nikt na szczęście się nie wsypał wcześniej, więc zagadka rozwiązała się dopiero na lotnisku. Delegacja z Polski do Hiszpani w składzie Habredziakowie i Elvis :) A na nich właśnie padły moje podejrzenia. Jak się dowiedziałam, plan przyjazdu powstał już dawno temu, w tak zwanym międzyczasie uległ kilukrotnie zmianie, łącznie z kupowaniem Elvisowi powrotnego biletu w ostatniej chwili, bo jak stwierdził musiał wykorzystać przymusowy urlop wiec co ma w domu siedziec :)
No ale cóż... już są, cieszę się strasznie! Ludzie, którzy są mi bardzo bliscy, którzy mogą poznać i zasmakować mojego życia tutaj, którzy są zauroczeni tym skrawkiem świata i ta swoja pozytywna energie przekazuja rowniez i mi. Od samego poczatku Elvis bardzo skrupulatnie prowadzi swoj blog , do czasu kiedy i jego dopadnie manana! :) Zainteresowanych odsylam do lektury, zeby nie bylo tylko ze jestem leniwa i nie chce mi sie pisac! :) Zatem amigos - bienvenido a Espana!
oj tam, oj tam... co ma w domu siedzieć... Po prostu trzeba korzystać z przyznanej "wolności" do granic możliwości :D
OdpowiedzUsuń