24 maja 2015

warsztaty jogi w Mandali

Marzenia się spełniają! Moim od wielu, wielu lat było odcięcie się od świata, w jakimś domku z widokiem na góry i praktykowanie jogi, zajrzenie w głąb siebie, chwila wytchnienia i spojrzenia na otaczający nas świat z pewnym dystansem. A wszystko po to, by wrócić do codzienności z większą energią i bardziej doceniać to co mnie otacza - miejsca, ludzi, sytuacje.

Stąd też, gdy Marta, znajoma instruktorka, zaprosiła mnie na warsztaty jogi w Mandali zgodziłam się w mgnieniu oka. I choć prócz niej nikogo nie znałam, a bidulka Sara, która miała ze mną jechać zwichrowała nadgarstek - okazało się po raz kolejny, że ludzie którzy mają taką samą pasję potrafią zgrać się i czuć jakby znali się od lat.

Ot takie przemyślenia. Cudownie. Polecam wszystkim, którzy chcą na chwilę uciec z tego świata w głąb siebie.

















20 maja 2015

wiosna w górach

Ten, komu wiosna przemknęła między palcami, pojawiła się z zaskoczenia i nie wiedzieć nawet kiedy zorientowaliście się, że wszystkie drzewa już są zielone - polecam jechać w góry. Tam wegetacja jest spowolniona i jeszcze raz można przeżyć tą najducowniejszą porę roku...








szyszunia obgryziona przez wiwiórkę

18 maja 2015

wiosenne Pilsko i spacer na Rysiankę

Dawno nie miałam okazji pochodzić niezobowiązująco po górach - niezobowiązująco znaczy bez nart, bez ciężkiego plecaka wypełnionego szpejem do wspinania albo do zejścia w czeluście jaskiń. Dawno chodzenie po górach nie było samym li tylko chodzeniem...stąd też może tyle pozytywnych wrażeń, taki chill, że przy pierwszej lepszej chwili, na polanie w blasku i cieple słońca ucinam sobie błogą drzemkę.

Przypominają mi się stare czasy, kiedy to jako dziecko rodzice zabierali mnie na wycieczki w góry. Z mapą w ręku przemierzaliśmy beskidzkie szlaki wzdłuż i wszerz nie raz ocierając się o niezapomniane przygody. No właśnie... to niesamowite ile sytuacji, miejsc i pozytywnych wspomnień zapamiętałam z tego czasu.

W tym roku znów stajemy na szlaku z tatą. Tym razem celem jest Pilsko. W zeszłym roku była Babia, która prócz widoków, zimna i przemoczenie przyniosła jeszcze tylko zmęczenie.Prognozy na ten wypad są jednak zdecydowanie lepsze, stąd i nasze optymistyczne nastawienie.

Auto parkujemy wcześnie rano w sobotę przy hotelu Jontek skąd klepiskiem nartostradowym wyruszamy do zielonego szlaku na Halę Miziową. W górach wiosna dopiero raczkuje. Tu i ówdzie zalegają łachy mokrego, roztapiającego się śniegu. Drzewa puszczają pierwsze liście, podczas gdy ich wielkomiejscy bracia już dawno pokryli się zieloną szatą. Patrząc na horyzont soczysta zieleń współgra z ciemnym, dostojnym kolorem iglaków. Ptactwo daje koncerty i na szlaku absolutnie nikogo jak okiem sięgnąć. Cudownie!

Po zdobyciu Pilska kierujemy się niebieskim szlakiem po grani w stronę schroniska na Rysiance, w którym nocujemy. Nie wiem czemu, ale uwielbiam je. Może przez piękne widoki, może przez klimat i miłą obsługę, może przez saunę, która zimą po całodziennym skitourowaniu jest jak balsam dla ciała? Nie inaczej jest i tym razem - w schronisku aż kotłuje się od ludzi, wszyscy ze sobą rozmawiają, grupa koleżków zaprasza na "ognicho" - imprezę kawalerską innego, nad górami barwami zachodzącego słońca kładą się cienie w doliny, w dali wyostrzają się Tatry zasnute za dnia za warstwą mgły.

Jest magicznie. nie spodziewałam się nawet, a może właściwie zapomniałąm ile daje frajdy założenie na ramiona plecaka i wędrowanie przed siebie, gdzie nogi poniosą.

czym skorupka za młodu...


w kierunku Hali Miziowej


na szlaku zalega jeszcze sporo śniegu, tworząc śliskie pułapki

Hala Miziowa

Szlak na szczyt Pilska

i sam szczyt

tam gdzieś są Tatry, choć dziś przejrzystość nie jest naszym sprzymierzeńcem

w kierunku gór Słowacji - Fatra

błogi chill

...bardzo błogi

sweetfocia musi być!

czy to góry, czy to chmury

z widokiem na Babią Górę

pozdrawiamy mamę :)

i dalsza nasza droga w stronę Rysianki

rzut okiem wstecz - Pilsko

szlaki nad zwyczaj puste

Rysianka

i widoki wokoło

Zachód słońca z widokiem na Tatry

godzinami można patrzeć jak cienie grają z dolinami

jedna z tysiąca kapliczek na szlaku


13 maja 2015

VIII Zagłębiowska Masa Krytyczna



Tegoroczna Zagłębiowska Masa Krytyczna zgromadziła rekordową liczbę uczestników. Do godziny 14.40 rozdano 1900 kamizelek, a w ciągu 10 minut rozdawano średnio 300 sztuk odblaskowych atrybutów Zagłębiowskiej Masy Krytycznej. O 15.00 kolorowa masa ludzi wytoczyła się na ulice Zagłębia: Sosnowca, Będzina i Dąbrowy. Szacujemy, iż w tegorocznej masie udział wzięło 2500 rowerzystów, co jest swoistym rekordem mówi Rafał Siciński, pomysłodawca i organizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej.

Masa Krytyczna to masowy przejazd rowerzystów, który na celu zwrócenie uwagi mieszkańców miast oraz ich włodarzy na problem rowerzystów, braku odpowiedniej infrastruktury rowerowej oraz zachęcenie innych do codziennego korzystania z roweru  w komunikacji miejskiej.

Niestety gro z osób, którzy spotkają się na starcie Masy Krytycznej zapominają o idei towarzyszącej Masie, traktując przejazd rowerzystów jako wyścig.

Otóż nic bardziej błędnego!


Szanowni Państwo – jak chcemy by nas, rowerzystów szanowano, skoro to my nie szanujemy samych siebie?! Skąd wzięli się rowerzyści przed czołówką prowadzącą przejazd? Czy grupa „uciekinierów z peletonu” zdała sobie sprawę jakie to może nieść za sobą konsekwencje? Policja zabezpieczająca Zagłębiowską Masę Krytyczną na terenie Sosnowca, Będzina i Dąbrowy Górniczej była przygotowana na przejazd zwartej grupy rowerzystów w określonym w planie minutowym czasie.

Apelujemy na przyszłość. Szanowni Państwo, drodzy rowerzyści – Masa Krytyczna to nie wyścig, to wspólny przejazd rowerzystów, to wspólny manifest, to coś co tworzymy razem – jadąc peletonem kilkuset, kilkutysięcy osób, gdzie cały klimat tworzy morze podobnie ubranych ludzi jadących w myśl jednej idei – by nam rowerzystom jeździło się łatwiej!